Witam i przepraszam jeśli było. Niestety mam bardzo ograniczony dostęp do Internetu i nie mam możliwości grzebać po forum, skrobnąłem w domu a wysyłam posta z pracy ;). W mojej buni (E46 320d 136koni 2000r) stała się dziwna rzecz, mianowicie od pewnego czasu zaczęła mi ubywać płyn chłodniczy, samochód dymi bardzo dziwnie bo na biało/szaro i dziwnie śmierdzące spaliny ma, ni to olej i chyba to ten płyn chłodniczy, jednocześnie ciężko zapala za pierwszym razem, ale to chyba nie połączone z dymieniem (pewnie świeca padła). Robiłem wymianę filtrów (tzn. mój ojciec który troche zna się na mechanice) i oleju tydzień temu, nigdzie nie było wycieku płynu, nie kapie nigdzie także, węże które przepatrzył tata też ok. Myślałem że to ten filtr odmy (wymieniłem, wyczyściłem), tak mi mówił znajomy, ale po wymianie nic się nie zmieniło inny mówił że gładzie cylindrów,ale wtedy chyba kopcił by na niebiesko i brał olej a nie wodę?. Dodatkowo silnik się przestał dogrzewać (trzeba jakieś 20km żeby osiągnął swoją temperaturę), jakby termostat, ale dziwne że zaczęło się to dziać razem z ubywaniem płynu. Najgorsze jest, że podczas przyspieszania –tylko pierwsze dwa trzy razy wali białe obłoki zwłaszcza zauważyłem je w nocy gdy ktoś za mną jedzie i świeci światłami. Po paru „załączeniach” turbiny przestaje dymić i wszystko jest ok., aż do następnego poranka. Czy to możliwe, że pcha płyn do turbiny, bo nie wiem w jaki sposób? Uszczelkę pod głowicą raczej mam dobrą, mazi na oleju nie było i nie ma, ani przy bagnecie, ani przy korku oleju nie przybywa. Silnik jak się już nagrzeje to trzyma temperaturę. Acha, płynu ubywa ok. 0,5 litra tygodniowo (robie 300km). Miał może ktoś taki problem? Mojego nadwornego mechanika to przerasta ;), a właściwie to nie ma czasu szukać bo jest zajęty do końca przyszłego tygodnia, a może do tego czasu będę miał jakieś rozwiązanie. Za pomoc z góry dziękuję wszystkim forumowiczom i przepraszam za długi elaborat.