
hektorwaw
Zarejestrowani-
Postów
15 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Articles
Treść opublikowana przez hektorwaw
-
Mogę Cię pocieszyć, nie tylko Ty masz takie problemy, a jedyna mądra rada to powtarzanie w kółko, żeby zachować zimną krew przy oględzinach podczas kupowania auta i nie napalać się, sprawdzać skrupulatnie.
-
iZzI, właśnie w nocy się wkurzyłem, poszedłem szarpać tym zamkiem i z całej siły przekręciłem kilkakrotnie, w końcu cyknęło, otworzyły się. Na zapas zostawiłem sobie wejście awaryjne ... i dobrze, bo dzisiaj już znów nie chce się otworzyć z klucza, ale auto już od wczoraj otwarte więc coś już można robić. Nie znam przyczyny takiego zachowania zamka, jednak jeśli ktoś spotka taki problem, radzę faktycznie potraktować ten zamek po chamsku. Trochę się naszarpie człowiek, ale w końcu się uda. Nie stosować na co dzień, bo na oko jest to szkodliwe dla mechanizmu. Dziękuję wszystkim za pomoc, pozdrawiam. EDIT: zbadałem, że książkowe otwieranie awaryjne nie działa u mnie poniżej 7V napięcia akumulatora, około 6,5V działa raz na 100 prób przekręcenia. To dziwne, bo powinna to być nieinwazyjna metoda otwierania auta bez prądu, jednak u mnie nie jest. Powodzenia.
-
Tak, oczywiście stoi wysoko, więc gdyby się nie udało otworzyć maski przez grill haczykiem lub podać prądu przez lampkę no to się tam wczołgam. Teraz tak pomyślałem, że nawet nie sprawdziłem baterii w pilocie (mam oddzielny). Może akurat w tym czasie bateryjka skończyła żywot, to by było banalne i ulgowe rozwiązanie. Oby. Dokończę temat rezultatem.
-
Pamiętam, że jak był pełny to centralny nie działał, dlatego ją z klucza zamykałem aż do teraz. Może jednak to jakiś dziwny przypadek. Spróbuję podać napięcie pod maską, może cud się zdarzy. Co do metody na oświetlenie tablicy: czy to faktycznie prawda, że bez zamkniętego przełącznika świateł da radę podać tak prąd w obieg?
-
Dzięki, w takim razie może mi ktoś powiedzieć, czemu po odłączeniu kabli pod machą nie działa centralny?
-
No dobra, jest metoda na otwieranie maski z zewnątrz, ale sądzisz że nic elektryką pod maską nie zdziałam? Chodzi mi o to jak podłączyć centralkę pod prąd, bo ona dobrze chodziła i za jej pomocą bym otworzył.
-
Raczej nie ma potrzeby walić szyby, skoro można zrobić dostęp do elektryki pod machą, hm? Tylko muszę wiedzieć jak co podłączyć. Ten "anty napad", o którym mówisz to ryglowanie drzwi? Nie znam takiej funkcji.
-
To nie jest przeciętne pytanie o otwieranie awaryjne drzwi. Autko stoi bez silnika, pod maską jest akumulator, przewody poizolowane, odłączony jest zamek centralny. Do tej pory bez problemu otwierało się drzwi metodą z podniesieniem klamki od pasażera i przekręceniem kluczyka zgodnie z ruchem wsk. zegara. Kiedy właśnie auto miało dostać nowe serce pod machę, zaczął się problem. Gdy przekręca się kluczyk z podniesioną klamką, pręcik (plastik) od drzwi wewnątrz lekko porusza się do góry - widać przez szybę, ale drzwi nie otwierają się. Nie mogę więc dostać się do środka. Bagażnik nie otwiera mi się z klucza, jedynie drzwi pasażera to robiły. Jeśli ktoś zna radę na taki przypadek, chętnie poczytam, byłbym wdzięczny za pomoc. Mój pomysł na rozwiązanie to podłączenie zamka centralnego pod maską, co wiąże się z grzebaniem śrubokrętem/haczykiem w zamku maski - trzeba zdejmować grill? Chyba można pociągnąć bolec od zamka haczykiem? Jeśli już się tam dostanę, który przewód to ten od centralnego? Otworzyłbym wtedy z pilota. Na realoem są słabe schematy elektryki drzwi.
-
Właśnie ten cholerny pasek mnie wkurza tylko w tym silniku. Ciekawe czy ktoś kiedyś przerabiał ten rozrząd na łańcuch :roll:
-
Zdawałem sobie sprawę, że silnik długo nie pociągnie, ale nie spodziewałem się np. że tak obficie może zalewać świece i w krótkim czasie z pozornie zdrowego (nie dla mnie, dla otoczenia), zrobić się złomem. Sądzę, że do odremontowania, ale to plany na przyszłość. Chciałem uratować to auto i mi się uda. Niedługo przekładka.
-
Kolego, co mu się słabo robi: mówiłem, że znam jego stan. M30 odpada, już kupiłem M20B25, oczywiście z gwarancją rozruchową.
-
O remoncie myślę na przyszłość, bo teraz faktycznie wymieniam na taki sam model, tylko sprawny. Myślę, czy w przyszłości w ogóle jest sens remontować starucha, czy go na części puścić. Czyli potwierdzacie, ten który tak szybko zalewa świece, to pewna śmierć.
-
Witam. Przyznaję, kupiłem auto zajeżdżone, ale odrestaurowuję je stopniowo i wiem że efekt końcowy mnie zadowoli. Temat założyłem, byście ocenili stan serca tego autka. Silnik seryjny, od dziesięciu lat otrzymywał LPG z parownika. O przebiegu nie będę pisał, bo jego "nie cofanie" jest wątpliwe. Problemy zaczęły się krótko po kupnie. Zaczął głośno i nierówno chodzić, jakby nie na wszystkie gary, były przerwy w pracy. Dało się jeździć, choć mocy nie było, przejeździłem tak parę miesięcy. Pewnego ranka - po sylwestrze, silnik zdechł. Przypominał silnik pociągowy odpalany na zimno na Syberyjskim mrozie (ze 2 - 3 cylindry i pyr, pyr, pyr, puk...). Padło na elektrykę, podstawa, zmień świece - HURRA! Silnik ożył! Piękna, równa, cicha praca, wspaniały moment obrotowy. Zobaczyłem stare świece - masakra, wieśniak włożył każdą inną, w dodatku kilku-elektrodowe. Świece zawalone maksymalnie olejem, jakimiś grudami, nie wiem jak tam mogła w ogóle iskra iść. Pojawiła się nadzieja, ale i obawa - włożyłem nowe świece, już prawidłowe! Czy te świece pokażą to samo o silniku co stare? Na odpowiedź długo czekać nie trzeba było. Po kilku dniach zaczęły się przerwy w pracy przy przyspieszaniu, potem co raz gorzej, przerywanie, w końcu zaczął chodzić identycznie jak przed wymianą świec. Po jakimś czasie świece znów tak zaszły tym błotem, że silnik zdechł. Młody zapalony beemkami mechanik przyznał mi, że ten silnik skończył swój żywot i remont się nie opłaca. Robię wymianę silnika na ten sam model oczywiście. Wyraźcie opinie o tamtym złomie, czy to może być sprawa tylko pierścieni? Aż tak puszczały olej do cylindra? Z początku myślałem, że skończy się na uszczelniaczach zaworów... Czy da radę w przyszłości odremontować stary silnik? Teraz sprawa wygląda tak, że świece świeże zawalają się syfem po kilku minutach pracy i silnik dostaje padaczki letalnej.
-
Wiem, że są w cenie. Forumowy kolega podał mi nr telefonu do firmy, która sprzedaje te silniki. Chyba warto wymienić uszczelniacze zaworów i uszczelkę pod głowicą w "nowym" silniku na goło. Mechanizm wycieraczek o dziwo w doskonałym stanie.
-
Przymierzam się do wymiany silnika w swojej E34, obecny już zdechł po poprzednim właścicielu wieśniaku, oczywiście zakładam następny M20B25, zmieniam sam słupek, osprzęt mam ok. Na co powiniennem zwrócić uwagę, czego się wystrzegać, czego się bać? Co zrobić jak już dojdzie do momentu wymiany, co sprawdzać? Proszę o ogólne porady. Jeśli ktoś ma namiary na taki silnik w super stanie to chętnie przyjmę :8) Z góry dziękuję, pozdrawiam.