Ja mialem sytuacje cos do tej w podobie... Będąc u rodziny zauważyłem małe plamki pod autem... Tak myśle - chłodnica :roll: wlałem "płyn uszczelniający" przejechałem 300 km i luzik :wink: Pare dni póżniej wyjazd w trasę wszystko si... Stanłem w korku, podjechałem pózniej pod market... Po zakupach patrze co tak mokro? Myśle wylało sie komuś coś... Prawdopodobnie była to część mojego płynu z chłodnicy... Wskoczyłem na trasę szybkiego ruchu i przy zjeździe na dzielnice moja bawarka zaczęła się grzać! Mało tego rwać! :jawdrop: zwolniłem i na podjeździe stanąłem :cry2: i już nie mogłem odpalić :mad2: Nikogo znajomego, ale chwila trwała jak zatrzymał się życzliwy kierowca bumetki 525 scholował mnie na parking pod Castorame. Wtedy zacżęło sie lać z chłodnicy na max no i parować trochę :roll: później biały nalot... Ostygła zalalem płynem rano po scholowaniu stan płynu (bo zimne auto) che jechać do mechanika i po wyjeżdzie z miasta i wolnym ruchu na drodze temperarura rośnie... Zjazd na pobocze i koniec jazdy. Pęknięta chłodnica - no spoko rozumiem i wiem, jak auto gorące to płyn leci mocniej... Ale nie rozumiem dlaczego zaczęła rwać, słabnąć... Czyżby skropliny pary i sprzęgło zaczeło się ślizgac? :| Przeczytałem pózniej artykół zanim trafiłem na ten post... mówiący: "Chłodnice pękają z boku, od strony zbiorniczka wyrównawczego - materiał nie wytrzymuje ciągłych zmian temperatury. Niestety, należy ją wymienić - tego tworzywa nie można skutecznie skleić."