Witam wszytkich, Pomocy! Zaczeły sie przymrozki i znów mam ten sam problem co rok temu. Moja E36 z 93 roku nie che zapalić. Problem istnieje tylko w zime w minusowych temperaturach. Mogę kręcić do woli i nic jej nie rusza. Jeżeli ją jednak wstawie do w miare ciepłego garażu (ok 10C) i postoi w nim 30-60 minut - pali bez problemu. W czym może tkwić problem??? Kolega mechanik stwierdził po wstepnych oględzinach stwierdził ze nie włącza sie automatycznie ssanie przez co mieszanka jest ubozsza i auto ma problemy z odpalaniem. Dodam że przez resztę roku po odpaleniu na zimnym silniku obroty mam od razu na poziomie 750-900 i tak zostaja- czasami lekko zafalują przez 5 sekund i jedzie potem normalnie. Nic nie szarpie nie gasnie. Nie miała nigdy gazu, przebieg około 200 tys, swiece NGK (zrobiły ok 7tys km). Ciekawostką jest że w zimie nie dymi z rury jak już zapali :) ( jak inne czasem nowe auta). Może chodzi o jakies czujniki?? Sprawdziłem tylko przepływomierz : po odłaczniu auto gasnie. Prosze o pomoc w poszukiwaniu i likwidacji problemu. Od czego zacząc?? Z góry dziekuję i pozdrawiam.