Od początku.. Jakiś czas temu padła mi turbina, auto zjadło prawie cały olej w silniku, kupiłem zregenerowaną, dałem mechanikowi, wymienił, wszystko spoko, zaniepokoiło mnie to, że turbo włącza się od razu po wciśnięciu gazu, "mechanik" powiedział, że to nie przeszkadza, więc to olałem. Niestety po przejechaniu jakiś 100 km jakby mu się coś pop.....ło i samochód przestał kompletnie wchodzić na obroty, 3 - 3,5 tyś to max - wskazówka od spalania przy 2 tyś obr pokazuje 20l :shock: Zawiozłem auto do innego mechanika, tym razem lepszego, który od miesiąca, może ciut mniej szuka rozwiązania, cokolwiek by nie wymieniał samochód zachowuje się nadal tak samo, nie wiadomo czemu. Koledzy, jestem już totalnie załamany, nie mówiąc o tym ile już kasy poszło na becie, jeżeli spotkaliście się z podobnym problemem, napiszcie jakieś propozycje, co to może być? Dziękuję z góry za jakąkolwiek pomoc.