Witam, wczoraj przy próbie wykręcenia świec przytrafiło mi sie to samo co wiekszości użytkowników czytających ten wątek na forum... Świece zapieczone, 3 wyszły po 1,5h kręcenia w lewo i w prawo ale oczywiście jedna musiala się urwać, niefortunnie bo gwint został w środku zapieczony przekręcony o milimetr albo nawet wcale nietnięty- trudno ocenić. Dzisiaj pojechalem do znajomego mechanika żeby spróbować sposobu z wykrętakiem, niestety bez powodzenia... załamka, myślałem że głowica do zdjęcia i koszty, ale jednak znalazł się inny sposób, trochę improwizowany. Rozwercił świecę najpierw malym wiertłem, (wiercąc oczywiście co chwila wydmuchiwaliśmy opiłki) później na tyle dużym że ścianki gwintu swiecy byly bardzo cienkie i dały sie odgiąc do środka - świeca wyciągnięta za pomocą cienkich kombinerek. Na koniec poprawil lekko gwint - gwintownikiem nasmarowanym towotem tak że opiłki zbierały sie na towocie, wkęcona nowa świeca - wszystko pięknie działa. Cała "heca" polega na tym że użył do tego wiertarki bez tulejki naprowadzającej i nie dotknął ścianek otworu w głowicy. Cała operacja trwała ok. 2,5h, koszt praktycznie żaden w porównaniu z kosztami zdjęcia głowicy. Mam nadzieję że jeśli ktoś to już przeczyta to nie zrozumie mnie źle, nie twierdze że to jest rozsądna metoda i tak powinno się rozwiązywać ten problem bo są fachowcy którzy mają narzędzia żeby naprawić to bez ryzyka w 15 minut - mówię tylko że da się to zrobić zwyklymi narzędziami. Fajnie by było gdyby komuś to pomogło w rozwiązaniu problemu, oby tylko sobie ktoś nie narobił gorszj biedy oddając byle komu swoje auto. Pozdrawiam!