Witam! Od ok. 3 miesięcy zmagam się z dość zagadkowym problemem: na wolnych obrotach silnik i w rezultacie całe auto (e91, 325d, 2007 rok) wpada w dość mocne drgania. "Dość mocne" czyli bardzo odczuwalne dla siedzących wewnątrz: zaczynają mocno drgać lusterka, uchwyt na szybie do telefonu itp. Odnosi się wrażenie jakby zaraz miał się samochód rozsypać. Trochę jest to podobne do momentu rozruchu / gaszenia silnika kiedy przez chwilę wszystko się trzęsie zanim silnik złapie docelowe obroty. Dodatkowo dzieje się to tylko gdy silnik jest w pełni rozgrzany - trzeba pojeździć po mieście ze 20-30 minut żeby to się zaczęło dziać. Na zimno zjawisko nie występuje w ogóle, silnik pracuje z pełną kulturą sześciocylindrowego diesla :) Poza tymi drganiami nie ma żadnych innych objawów: spalanie, praca, moc - wszystko w normie. Samochód był podłączany pod komputer który nic nie wykazał: wtryski pracują idealnie. Od tego czasu wymieniłem również sprzęgło razem z dwumasą oraz pasek wieloklinowy wraz z napinaczem. Nie wiem czy to ma jakiś związek ale przed pojawieniem się tych drgań (jakieś dwa tygodnie wcześniej) robiłem virusa u chłopaków z TC Performance. Byłem z tym u nich ale również nic nie znaleźli. Twierdzą, że to nie od ich modyfikacji i nie mam podstaw żeby im nie wierzyć chociaż taka zbieżność wydaje mi się trochę dziwna. Dodam, że auto użytkuję ok 5 lat i wcześniej nic takiego się nie działo. Mechanik nieśmiało sugerował wymianę poduszek pod silnikiem ale dlaczego miałyby one wpływać na drgania tylko gdy silnik osiągnął roboczą temperaturę pracy? Sam skłaniam się ku wnioskowi, że to jednak coś z oprogramowaniem. Może po osiągnięciu roboczej temperatury pracy komputer zaczyna czymś źle sterować... Ma ktoś jakieś pomysły co może być przyczyną?