Jestem intruzem na Waszym forum, zawodowym mechanikiem na emeryturze, który przez 45 lat zajmował się samochodami angielskimi i mam ich parę. Miedzy innymi Range Rover'a z silnikiem z Bawarii 2.5TDS. Świetnie chodził pomimo wagi auta 2200kg.Po zmianie sprzęgła i regeneracji dwumasy zapalił pięknie i pomknął jak zwykle. Ale po przejechaniu ok 20 km i nagrzaniu nagle wolne obroty lekko spadły o 50-100 i silnik zaczyna się trząść jak by miał urwać się z poduszek. Po przegazowaniu do 1300-1500obr. na kilka sek. jest idealnie i znowu to samo. Silnik na zimno i ciepło zapala" na dotyk", podczas jazdy ciągnie jak zwykle i nie przerywa, pracuje idealnie. Po zatrzymaniu auta na wolnych obrotach znów się trzęsie, ale nie tak bardzo, by za następnym zatrzymaniem znów mało nie wylecieć z ramy.Można utrzymać w miarę regularne obroty, gdy lekko pedałem gazu podwyższy się je do 900obr.Raz trzęsiawka występuje po 15 minutach jazdy a czasem dopiero po 30. Gdy gorący trzeba przy ruszaniu trochę dać więcej gazu bo lekko szarpie. Na zimno chodzi idealnie choć wydaje mi się, że jakby bardziej "twardo" ale to może być złudzenie. Jako wróg elektroniki w samochodach nie mam o niej pojęcia, choć jakieś podstawy posiadam. Jeżeli ktoś miał podobne objawy to niech się podzieli jakąś ideą, ja w zamian służę doświadczeniem w: Jaguar wszystkie modele do roku 1981, Austin Mini ten prawdziwy, Austin Healey, Triumph, MG,Volvo P-1800, Amazon, 144,244,PV, Duett, samochody zabytkowe, oraz wszelkie gaźniki. Dzięki za cokolwiek.