
lucme
Zarejestrowani-
Postów
16 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Articles
Treść opublikowana przez lucme
-
Najlepsze w czym ? Skatowałeś mnie kolego, bo Castrol niechętnie się tym chwali jakoś i odszukanie źródła zajęło mi ładne pare minut. "Najlepsze" to takie zapożyczenie z tekstów niejakiego Sterndoctora, ale i najlepsze z parametrów znanych mi fulsynt. zwłaszcza 0W30, ale i 0W40 i 5W40. Przykładowe porównanie charakterystyki fizykochemicznej Mobil1 5W50 castrola edge sport 0W40 (najlepszy do mojej 320d wg castrola) i Castrola 5W30 (najlepszy wg ASO - leją to bez zastanowienia, z tego co mówili) Mobil1 5W50/ Castrol sport 0W40 / Castrol 5W30 Lepkość HT/HS, [mPa.s] w 150ºC, ASTM D 4683 = 4.3 / 3,6 /b.d w 100ºC = 17.4 / 13.1 / 11.9 w 40ºC = 104.6 / 77.5 / 73,4 Temp. zapłonu, [ºC] = 228 / b.d / 209 http://www.castroledge.com.au/downloads/EDGE_Sport_0W40_463741_200808.pdf http://www.mobil.com/Poland-Polish/Lubes/PDS/GLXXPLPVLMOMobil1_5W-50.asp http://datasheets.bp.com/bpglis/lubtds.nsf/technicaldata/0289F5493D40AE7CC12571850029F9E6?OpenDocument Z powyższego zestawienia widać, że Mobil nie od parady ma to "50". Lepsze parametry mają oczywiście Fullsyn 10W-60, ale ja takiego nie wleję do siebie bo uważam, że nie ma potrzeby. Ważnym parametrem jest HTHS i temp zapłonu. Wg mnie to nie są niewielkie różnice zapłon 10% HTHS prawie 20%. Gdybym miał filtr cząstek stałych pewnie wziąłbym jakiś 5W40, albo 0W40 - być może nawet Castrola - nie wiem, bo porównywałem tylko pod kątem braku tego filtra. 10W nie chcę ze względu na dwusekundowe wrażenia słuchowe podczas startu na mrozie. Pozdro.
-
Kiedyś znajomy wioząc mnie zwrócił moją uwagą całkiem inteligentnym sposobem jazdy. Po zatrzymaniu samochodu na czerwonym świetle, wrzucał natychmiast jedynkę i stał z wciśniętym pedałem sprzęgła całą zmianę świateł. Sprzęgło skończył dokumentnie na 28tys km od nowości. Serwis się pewnie ucieszył, a on pewnie nie zmienił sposobu jazdy. Mnie już więcej nie wiózł z innych powodów (mam słabe nerwy).
-
No poduszka jak jest zerwana, albo "luzna" to sie bardziej kolebie, zwlaszcza przy wylaczaniu, bo wtedy mocniej rzuca silnikiem. Zwrocilem na to uwage mechanikowi - sprawdzil wszystkie el gumowe na wale, moście i poduszki. Stwierdzil ze jedna jest marna i wymienił. Ja sądzę, że wymienił ją głównie dlatego, że akurat taką miał w szafce. Po wyjęciu oryginalnej uważam, że była sprawna. Po założeniu nic kompletnie się nie zmieniło. Silnik przy wyłączeniu ma takie same drgania, szarpie przy ruszaniu tak jak szarpał. Tak więc oddajesz rękę kolego ;) To nie poduszki, ani żaden luz. Po prostu uważam, że kiepska jest tarcza, albo docisk. W docisku mógł się wieniec sprężysty już połamać i nie trzyma równo, albo tarcza jest wykrzywiona, albo przypalona co powoduje jakieś takie nierównomierne obciążenie przy załączaniu. Pozdrawiam.
-
No i zalałem Mobil1 5W50 - najlepsze parametry wytrzymałościowe, najlepsze dodatki, fullsyntetyk, dużo detergentów, wcześniej silnik latał na LM 10W40 i zobaczymy czy sie nie rozpadnie i czy można wymieniać z poł na full. Pierwsze wrażenie - brak wrażeń.
-
hehe no oczywiście że wprawne i że usłyszy, ale czy będzie różnica miedzy tym czy tamtym olejem akurat to trudno określić jak się nie spróbuje. Ja słyszałem wyraźna różnicę miedzy tym samym olejem zużytym i po wymianie. Myślę, że może być znacznie wyraźniejsza niż między dwoma olejami nowymi, mimo, że różnej jakości, ale podobnej lepkości.
-
To pierwsze 0 znaczyłoby chyba, że olej dotrze szybciej do ost. punktu smarowania przy odpalaniu na zimno. Taka teoria, ale w praktyce chyba różnica, jeśli będzie, to nie w sekundach, tylko tysięcznych sekundy. Natomiast z tego co ja się wyuczyłem ostatnio o tych brejach do silników to 5W powinno być idealnym kompromisem i ważniejsze są inne parametry, bardziej powiązane z drugą cyferką czyli tym "30". Spodziewałbym się, że taki olej (30 nie 40 czy 50) będzie miał niższy wskaźnik HTHS co może mieć wpływ na zużycie części silnika narażonych na występowanie tarcia pod dużym obciążeniem. Może, ale nie musi bo zależy to od eksploatacji i rodzaju silnika. Wszystkie wskaźniki wytrzymałościowe będą słabsze, ale jeśli wystarczające to norma producenta może być zachowana. ASO (W POLSCE!) np leje 5W30 o ten: http://www.castrol.com/castrol/productdetailmin.do?categoryId=9025705&contentId=7028271 tylko pod inna nazwą, bo to po prostu można nalać bez zastanawiania czy ma filtr cząstek stałych czy nie, ile ma lat i jaki jest zużyty silnik. Najwyżej się szybciej rozpadnie, ale czy ich to przeraża, że się do nich wróci? No chyba nie bardzo. Ja, jak koledzy słusznie podpowiadali, nie mam filtra cząstek stałych i nie bede lał oleju spełniającego normy LL04. Wymieniłem ten kupiony castrol sport 0W40 na Mobil1 5W50. Ma znacznie lepsze parametry. Po wyżeszj lepkości spodziewam się po pierwsze wolnijszego zużywania się silnika czy turbo, ale i kulturalnijszej pracy. Być może to będzie niezauważalna różnica, ale uchem i tyłkiem chyba nie da się wyczuc takich niuansów, natomiast dane laboratoryjne pozostają faktami. Ten olej ma wyższe parametry i jak przykatuję na autostradzie to będę czuł się usprawiedliwiony.
-
No to sie naczytalem, ze Castrol to gnojówka, a tak mi sie spodobal ten Edge Sport 0W40... Ma LL04 i niby najlepszy do mojego 320d 2003r... Mam na szafie napisane 106tys km i kupilem od niemca, ale wiecie jak z tym bywa... Dajcie jakies info czy to wlać czy sprzedać, bo kupiłem, ale jeszcze nie wlałem, Teraz mam zalany LM 10W40 Super Leichtlauf. Aha. Jeśli te LM fullsynt sa takie genialne to czemu maja nizsze normy jakosci niż castrol? LL-98, API SL itd Tylko TOP TEC ma LL04 Pozdro.
-
jak wprawdzic rzeczywisty przebieg samochodu??
lucme odpowiedział(a) na kisiel2106 temat w Ogólnie o BMW serii 3
a jeszcze mam pytanie: jakie to uczucie jak sie ma autko z przebiegiem np. 190tys, kolega poczaruje i licznik pokazuje 450tys? nie potrzebujesz jakiegos terapelty? albo moze sie zrzucimy tu na forum i kupimy ci cos na pocieszenie... no nie wiem, bo jakos tak mi sie zrobilo przykro ;) -
jak wprawdzic rzeczywisty przebieg samochodu??
lucme odpowiedział(a) na kisiel2106 temat w Ogólnie o BMW serii 3
kluczyk przekrecał. czytamy, czytamy, nie zmyslamy. -
przyjmuje zaklad. ja uwazam, ze to targanie autem to nie poduszki z prostej przyczyny - za slabe drgania przy wylaczaniu motoru. ale nie otworzylem jeszcze nawet maski w tym celu. sprawdze poduszki, el gumowe na przeniesieniu napedu i luzy. powiem co wyszlo.
-
heh. Mam to samo w e46 320d. Przelot 100tys, auto świeże. Zal wymieniac sprzęgło, zwłaszcza jak mi doradził w poprzednim samochodzie wymianę mechanik. Zainkasował 2500 a sprzęgło i problem - bez zmian. Tym razem wolałbym nie zacząć od wymian, żeby się dowiedzieć co to. Po 140 tys w poprzednim aucie tarcza różniła się od nowej o uwaga 0,4mm. zamiast 9 miała 8,6. Już po demontażu sprzęgła zauważyłem na oko, że jest ok, natomiast luz jest na sprzęgle podatnym, które mechanik przemilczał, a szef serwisu określił "takim czymś, co w środku ma takie blaszki", bo kiedyś to rozebrał (rozpiep..ł znaczy). Jak usłyszałem jego diagnozę to mnie zamurowało i się załamałem. Problem w tym, że domorośli mechanicy nie mają pojęcia o bardziej skomplikowanych usterkach. Niestety na tym się to nie kończy, bo w ASO człowiek nie potrafił odpowiedzieć jak wygląda przekładnia kierownicza, ani jakie bywają usterki, jaki olej zaleca do mojego auta, ani czy mogę wlać 0W40. Po prostu zero pojęcia i zdania na jakikolwiek temat. Nie mogę jednak wieszać psów na oślep, bo problem wbrew pozorom nie jest błahy. W tym przypadku drgania moga być wynikiem kilku rzeczy jak na moją głowę. Po pierwsze - tarcza może być marna już i zamiast gładko się uślizgiwać - skleja i puszcza powodując szarpnięcie zanim samochód ruszy i różnica prędkości obrotowej na silniku i wale się nie zmniejszy. Mniejsza jest przy zmianie z 2 na 3 i wyższe biegi, dlatego drgania są mało odczuwalne. (Jeśli z 1 na 2 podwyższymy prędkość obrotową silnika i puścimy sprzęgło, powodując uślizg, poczujemy zapewne takie samo szarpanie jak przy ruszaniu.) Przypalenie sprzęgła może w tym przypadku pomóc, bo spadnie współczynnik tarcia tarczy i sprzęgło nie będzie tak kleiło. Ja byłbym jednak daleki od doradzania komukolwiek przypalania sprzęgła, bo to podobnie jak masz złamaną nogę i ktoś ci powie - walnij se litr wódki. Od razu ci przejdzie. Kolejnym powodem może być faktycznie marny stan poduszek pod silnikiem. W momencie puszczania sprzęgła silnik obracałby się pod wpływem własnego momentu, oczywiście tylko o pewien niewielki kąt, ale to mogłoby spowodować przyłapanie na ten ułamek sekundy sprzęgła i uderzenie silnika na poduszce. Słyszalny byłby stłumiony dźwiek uderzenia, a samochód ruszyłby raczej niezbyt płynnie. Mało tego. Po osiągnięciu tego kąta przez silnik, sprzęgło by się uślizgnęło, silnik powrócił o pewien kąt i uderzył ponownie na tej samej zasadzie. To wszystko oczywiście dzieje się w ciągu ułamków sekundy i daje efekt szarpania i suków podczas uślizgu na tarczy sprzęgła. Kolejne miejsce to wspomniane sprzęgło podatne, które na pewno występuje i to jak przypuszczam (bo się wymądrzam na razie na sucho) w przynajmniej dwóch miejscach. Jedno jest widoczne na zdjęciu kolegi kilka postów wyżej. To takich kilka tulejek zwulkanizowanych ze sobą w jeden gumowo-metalowy element. W okolicach wspomnianego koła dwumasowego, jeśli występuje, bo może być inne koło zamachowe zamontowane jest o tej samej zasadzie działania metalowe sprzęgło podatne. Rolę gumy spełniają w nim sprężyny, a praca polega na niwelowaniu naprężeń udarowych przenoszonych w układzie napędowym. Sprzęgło moze być zniszczone, albo zużyte i ma luz. Tak jak poprzednio może powodować chwilowe sklejanie sprzęgła do momentu skasowania luzu przy obrocie, po czym słyszalne stuknięcie i szarpnięcie budą. Efekt paru stuknięć i szarpnięć ze zmniejszającą się energią (z powodu mniejszej różnicy prędkości obrotowych) może wystąpić przy starcie auta. Naprodukowałem się, a wszystko sprowadza się do jednego. Nie palić sprzęgła. Sprawdzić elementy gumowe, jeśli występują, poduszki pod silnikiem, podporę wału ewentualnie, bo jak się ktoś ma małe doświadczenie to wszystkie efekty wydadzą mu się podobne. Koniecznie usunąć te luzy, bo zniszczą most, skrzynię, podpory, poduszki - no wszystko co w zasięgu wzroku. Dobry mechanik sprawdzi te wszystkie elementy i oceni stan. Jeśli na pewno są ok, to można rozbierać sprzęgło, ale jak to tzw. koło dwumasowe (element ze sprzęgłem podatnym współpracujący ze sprzęgłem ciernym od strony silnika) jest zniszczone, to wymiana ciernego nic nie da. Jak sprawdzić cokolwiek, jesli mechanik robił do tej pory tylko pełgeoty? - Jak padnięta jest podpora wału, albo wał niewyważony, to w czasie jazdy słychać wycie, lub drgania wyczuwalne na dźwigni hamulca ręcznego. - Jak zdechły poduszki to można zobaczyć, że popychając samochód na biegu silnik porusza się zbyt mocno - poduszki są luźne. - Jak zdechło sprzęgło podatne, to jest luz wyczuwalny w taki sposób: Jadąc na biegu z niedużą prędkością puszczamy gaz hamując po czym dodajemy gazu i czuć szarpnięcie, ew stuknięcie. Tak samo zachowa sie luz na moście i na pewno usłyszymy jebut z tyłu. Mam nadzieję, że ten post komuś pomoże, pozdrawiam współmęczenników szarpiącej e46. Moja idzie na kanał za tydzień i dam znać jak zdiagnozuję problem.
-
Dzieki koledzy, bo stracilem wiare w ludzi i w ogole zasadność tego forum po radach nota bene RADO. Powinien sie nazywać ZGROZO nie rado. Cieszę się. że ktoś tu jeszcze widział w ogóle BMW zanim zaczął radzić. Sporo inteligentnych wypowiedzi się pojawiło kwestionujących te brednie, ale RADO nie przekonaliście. I jedno się potwierdziło - "z głupim nie wygrasz, bo ściągnie cie na swój poziom i zniszczy doświadczeniem". Ja bym nie dyskutował już. Dodam tylko, że pod kanapą jest wygodny dostęp do baku, zaprojektowany przez inżynierów z bawarii, a nie dziura wywiercona śrubokrętem. Nic się nie wylewa, nic nie śmierdzi i nic nie wietrzysz. Jeśli ktoś nie wierzy, może spróbować spuścić pompą po rozszczelnieniu układu, ale ja próbowałem. W warsztacie, na podnośniku rozkręcałem te przewody w różnych miejscach, wymontowałem filtr. Miałem do dyspozycji nawet zewnętrzne pompy, którymi chciałem odessać paliwo przewodem paliwowym wchodzącym do filtra, a raczej przewodami, bo są dwa z baku. Uruchamiając pompy samochodowe uroniłem kilka kropel, zewnętrzną pompa to samo. Obiema na raz - zero efektów. Przepraszam były efekty i jak ktos nie wierzy to polecam nie czytać czego mnie to nauczyło tylko doświadczyć tego wszystkiego, bo po jakichś 2 godzinach stałem cały zalany benzyną z ropą (rozszczelniając nad głową przewody - paliwo elegancko cieknie po łokciach), po kostki w benzynie, bo zanim podstawisz wiadro to już pol litra masz na podlodze, po czym przestaje cieknac. Jak wleziesz do samochodu, zeby uruchomic zaplon to paliwo tryśnie za wiadro, po czym pompa się wyłącza i kapie dalej przed wiadrem. 3/4 paliwa masz na sobie i ziemi. Syf i opary takie, ze 3 działki amfy nie dadzą podobnego efektu. Jak już się poddałem z tymi przewodami i zacząłem myśleć o wymontowaniu baku to zajrzałem co się dzieje "od góry". I zobaczyłem piękne dekielki pod kanapą. Odkręciłem je i spuściłem całe paliwo do ost. kropelki w 10 min. Paliwo ciekło sobie do beczki, a ja siedziałem na zewnątrz i podziwiałem piękno naturalnego środowiska kontemplując swój błąd polegający na ssaniu z przewodów. Jeśli macie ochotę robić przy okazji spuszczania paliwa doktorat z prawa Archimedesa, naczyń połączonych, ciśnień, hydrostatyki itd to PROSZZ BARDZZZ... Ja doktoratu nie zrobiłem. Spuściłem tak jak fabryka każe.
-
Sorry, ale sie nie powstrzymam. KOLEJNY durnowaty post doradcy, co g-wno wie. Ja bym tego pana wiecej nie czytal, bo bladego nawet pojecia nie ma jakie szkody moze ludziom zrobic i jaki stekiem bzdur sie dzieli. Otóż krótko. Po pierwsze rada - otworz maske i znajdz przewod z paliwem? To na pewno pomoze laikowi, jak nie ma pojecia jak on ma wygladac i gdzie byc. Zwlaszcza, ze przewodu na wierzchu nie ma. Kolejna rada - przekrec kluczyk i opaliwo samo zleci. Chyba w twojej lokomotywie czowieku! Zleci przez godzine 5L max, jesli ktos bedzie na tyle glupi, zeby sie tak bawic. Jesli oczywiscie znajdzie ten przewod, ktory wcale nie jest pod maska, tylko pod lewym progiem, i nie wystarczy do tego srubokret. I nie jest to jeden przewod tylko dwa! I nie masz pojecia na jakiej zasadzie leci to paliwo, ani ze pomp jest wiecej itd. Ogolnie szkoda gadac. Twoje rady opowiadaj sobie pod nosem jak siedziesz na kiblu. Nie radz nikomu czlowieku. Jeszcze jedno NAJWAZNIEJSZE! Jak bedziesz se pykal kluczykiem, to po 5 pyknieciu bedziesz w plecy na swiecach żarowych, bo za kazdym razem jak upuscisz 6 kropli paliwa to zagrzejesz juz wczesniej zagrzane swiece. O tym tez Ci sie znawco zapomnialo. Nie spuscisz tak paliwa bo ci sie aku skonczy od samych swiec, nawet gdybys ich nie spalil. STEK BZDUR.
-
Kolego, przeczytaj najpierw to co napisalem, a jak nie zrozumiesz to polecam kolejny raz, z tym że wolniej. Sporo ci umknelo. Jak chcesz jezdzic dezlem na benzynie to jezdzij, ale to jest forum i ludzie pozniej beda robili tak jak napisales. Narobisz komus klopotow swoimi durnymi radami. Ogolnie wszystkim radze uwazac i szukac postow od ludzi, ktorzy maja pojecie o tym co pisza, a nie bajkopisarzy co im sie "zdarzylo" i im "sie wydaje". Wezykiem sie spuszcza paliwo z BMW E46. Tak jak opisalem. Nie przez wlew paliwa czlowieku, naucz sie czytac. To ze jezdziles jakims zlomem o ktory nikt na tym forum nie pyta, to twoja sprawa. Tu piszemy o BMW. dzizas!
-
Nie jestem zwolennikiem tunningu, ale mam e46 posadzona na glebe kompletnie. Niestety tak doinwestowal ja niemiec, poprzedni wlasciciel. Zatem z doswiadczenia moge ci powiedziec, ze oryginalne amory sa dosyc mocne i porzadne. Zarowno pod wzgledem tlumienia jak i pracy poza zakresem przeznaczenia. Jak masz za slabe amory i zalozysz nizsze czyli twardsze sprezyny, to moze pogorszyc sie trakcja, bo amortyzator dziala na krotszej drodze i nie wytlumi sily dzialajacej na kolo w momencie wpadniecia w dziure. Sprezyna odda siłę, amortyzator nie wytlumi i kolo sie oderwie od drogi, a zatem samochod na łuku uskoczy na zewnętrzną. Dlatego powinno sie wymienic komplet (mocne, krótsze sprezyny+ mocne amory), ale jak widac po moim samochodzie oryginały dają radę mimo masakrycznie krótkich sprężyn. U mnie nie wlozysz palca miedzy kolo a blotnik. Fajnie wyglada, ale na dziurach leci krew z uszu ;) Z amorow sie nie zaczelo lac, a zrobione jest na nich 100 tys w tym przynajmniej 30 na sportowych sprezynach. Samochod nie najgorzej sie prowadzi w zakretach. Sprezyna sama oczywiscie w niczym nie pomoze. Moze tylko pogorszyc, ale w 320d e46 nie pogorszyla w sposob odczuwalny. Ja nie polecam obnizania wiecej jak 20mm, bo w polskich warunkach nawet oryginalny skok amortyzatora w 3kach jest niezbyt wielki. Producent amortyzatorow rowniez podaje o ile moze roznic sie zakres w jakim pracuje dany amortyzator od nominalnego, zeby gwarancja miala waznosc. To zwykle jest <10mm. Dla amortyzatorow sportowych może być zalecany inny zakres niż nominalny lub gwarancja niezalezna od zakresu pracy.
-
Dziwne naprawde odpowiedzi tu czytam i nawet nie wiem czy ktos cos madrego w koncu doradzil. Chyba jeden tylko post mial sens, bo jak sie zaleje nieprawidłowe paliwo do samochodu wartego troche pieniedzy (dla wlasciciela) to chyba nie ma co tym jezdzic i palic glupa, ani pytac kompletnie nie znajacych sie na mechanice ludzi ile to przejedzie. Jak zalejecie nie takie paliwo do pełna lub w dużej ilości to je po prostu spuszczacie natychmiast! Nawet na stacji i wszystko co do tego potrzebne mozna kupic na stacji. Zdejmuje sie tylna kanape. Odkreca za pomoca kupionych na stacji kluczy korki (20cm srednicy). Pod tymi korkami jest pompa, ktora sie oczywiscie wyciaga. Kupuje na stacji wezyk, albo pozycza, kupuje kanistry plastikowe i za pomoca tych magicznych urzadzen spuszcza paliwo. Całe! Kanisterki chowa do bagaznika i mozna je pozniej podarowac komus kto ma piec i nie wysadzi sie za pomoca tego paliwa w powietrze, albo oddaje w warsztacie do utylizacji. Zrobia wtedy z tego asfalt. ;) Jak nie ma karnisterkow to jest woda destylowana, ktora mozna wylac do rowu. Paliwa raczej bym nie wylewal, zeby nie zrobic kartastrofy ekologicznej. Moze sie zdarzyc, ze sie odjechalo kawalek juz na tym zajebistym paliwie, ale wtedy to samo - zatrzymujemy sie, gasimy silnik i dzwonimy po pomoc drogowa, albo idziemy pieszo po to co potrzebne do spuszczenia paliwa. Jak ktos chce rozcienczac to ryzykuje sporo kasy za wtryski, pompy i silnik, ktorym nie jest wszystko jedno czy sa smarowane ropa czy nie. Reasumujac - jesli kogos stac - moze ryzykowac i jechac, lub rozcienczac, jak stac na pomoc drogowa - to najlepsze wyjscie, jak na nic powyzszego to weżyk i ssiemy. Jak nie stać na wężyk i podstawowe klucze no to po prostu jezdzic autobusem. Mam nadzieje, ze nikogo nie urazilem.