Witam, juz od dłuższego czasu walcze z brakiem mocy w mojej buni tzn. podczas przyspieszania na kazdym biegu czuje jak bym kamping ciągnął. Jak nie wdepne do "dechy" to poruszam sie tempem żółwia, taka jazda w mieście jest bardzo irytująca. Wymieniłem już wszystko co można było tzn. wiadomo, paski, płyny, świece, filtr powietrza, paliwa oleju, przepływomierz, sonda ok. Byłem na kompie i żadnych błędów. Mało tego, autko powyżej 100km/h ciągnie dobrze... 220km/h bez problemu, tylko trzeba jej dobrze ze startu "dusić". Tydzień temu jadąc w trasie jakiś młodziak próbował mnie wyprzedzić daewoo :twisted2: no to pogoniłem troszkę bunie i po jakiś 5km zauważyłem że pedał gazu zrobił się bardzo delikatny, można go normalnie palcem naciskać! Mało tego, autko zrobiło się żwawniejsze, zbierało się tak jak powinno na każdym biegu, żadnego mulenia! Aż się wystraszyłem że coś nie tak:) Ale po jakimś tygodniu znów zaczęło sie stopniowe "zamulanie" :( Jak myślicie, co może być przyczyną? Zapchany katalizator? Fakt żę wtedy jak pogoniłem bunie to droga była bardzo wyboista i nierówna i mogło się zdarzyć że jak wcześniej katalizator sie rozleciał, zatkał wydech to wtedy sie odetkał i dlatego bunia zyskała więcej mocy bo mogła "odetchnąć" i pedał gazu stał się bardziej miękki. Sam nie wiem co już mam robić, wywalić kata? Czy to jego wina?