Witam, przeszukałem całe forum i nie znalazłem podobnego przypadku. Problem dotyczy mojej marysi: 2.0d 136km 1998 rok. Zaczęło się coś dziać jakiś czas temu, zajechałem pod sklep zgasiłem samochód, po powrocie samochód odpalił normalnie jednak po wyjechaniu z parkingu nie miał mocy, falowały obroty i z tyłu za mną było biało z wydechu. Zatrzymałem się, zgasiłem samochód, po 10 min odpaliłem i już było wszystko normalnie. Po tym zrobiłem ok 500 km i było dobrze, jednak w sobotę jechałem i zaczęły znowu falować obroty i samochód stracił moc, dojechałem do skrzyżowania i samochód sam zgasł i już nie chciał odpalić. W domu zacząłem szukać przyczyny i zauważyłem że pompka paliwowa nie chodzi, wymieniłem ją na nową. Po wymianie pompki samochód nie chciał odpalić, z myślą że się zapowietrzył odpaliłem go z holu. Odpalił praktycznie od razu, jednak objawy nie przeszły (falujące obroty, biały dym, brak mocy), dodatkowo przy gazowaniu dziwne strzały z wydechu, miałem już dość i wstawiłem samochód do garażu. Samochód przestał cała niedziele. W poniedziałek odpaliłem go rano przez chwile dławił się, ale wszystko wróciło do normy (samochód nie dymił, miał moc, z obrotami nic się nie działo). Po przejechaniu 50km wróciłem pod dom, wyszedłem z samochodu aby otworzyć garaż nie gasząc auta. Po chwili auto zgasło bardzo gwałtownie i już nie chce odpalić (kręci ale bardzo dziwnie, ciszej niż zawsze). Dzisiaj rano zaprowadziłem go do elektryka na komputer jednak wyskoczył tylko błąd świec żarowych i nic więcej. Przebieg samochodu (autentyczny) to ok 330tys.km. Oleju i płynu nie ubyło ani nie przybyło. Już sam nie wiem co mam robić :cry2: Proszę o pomoc i sensowne odpowiedzi. Dzięki.