Nie wiem jak się to mogło stać. Kilkakrotnie była maska otwierana do dolewania płynu do spryskiwaczy i zawsze było wszystko sucho. Na ok. 200km przed rówież był dolewany płyn do spryskiwaczy, była nawet kontrola Policji i nic nie było, a po 200km przy przebiegu 4300 nagle poszedł dym spod maski i po otworzeniu cały silnik zalany olejem. Serwis w Kaliszu stwierdził tylko, że to wina niedokręconego korka i kasuje za umycie silnika 1980PLN, bo mycie silnika nawet w takiej sytuacji nie podlega usługom gwarancyjnym. Najpierw kieronik stwierdził, że umyją w ramach gwarancji, ale na drugi dzień zmienił zdanie i wysłał rachunek.