Dobry wieczór drodzy Państwo. Trafiam tutaj ponownie, ponieważ mam wydaję mi się dosyć poważny problem z samochodem. Liczę jednak, że nie spotkam się z hejtem przez wybór silnika (co już się zdarzyło) i zrozumiecie człowieka w potrzebie. Posiadam BMW E90 z trzy litrowym silnikiem 325i. Od kiedy pojawiły się ujemne temperatury po odpaleniu silnika zaczynało telepać całą budą, oprócz tego obroty skakały i nie pracował równo. Objawy ustępowały dopiero gdy się nagrzał, wtedy wszystko pracowało idealnie. Pierwszy trop padł na świece i zostały one wymienione, jednak problem nie ustąpił. Dostałem mechanika z polecenia, do którego dokładnie miesiąc temu oddałem samochód. Przez cały ten czas miał wielki problem wskazać co jest nie tak, co może rozwiązać ten problem. W końcu stwierdził, że samochód odpala na pięć cylindrów a nie sześć i obstawił pompę, rozrząd lub wstryskiwacze. Na początek wysłał pompę do regeneracji do jakiejś tam firmy we Wrocławiu, ponieważ sprawdził, że zamiast dwudziestu barów ciśnienia było w niej jedynie szesnaście. Pompa wróciła nie ruszona z dokumentami, że została sprawdzona i jest ona w idealnym stanie. Następny trop padł na wstryskiwacze. Bardzo ciężko jest dostać nówkę i mimo, że próbowałem zmuszony zostałem do kupna używki. Mechanik wymienił piąty wstryskiwacz, ponieważ stwierdził, że to on musi być winny. Na każdej świecy podobno był zwykły nalot z używania ich, a piąta była zalana. Po tej czynności dostałem telefon, że samochód jest gotowy do odebrania. Przy odbiorze zapytałem również o rozrząd, to stwierdził, że go sprawdzał i jest okej. Zapłaciłem 750 złoty (bez kwoty wstryskiwacza), co uświadamia mnie że nie wyciągnął silnika i nie wiem jakim cudem sprawdził rozrząd. Samochód w dzień odebrania sprawował się pięknie, no ale nie było wtedy ujemnych temperatur i już wcześniej był włączony. Problem wrócił dnia następnego kiedy nie byłem w stanie go w ogóle włączyć, a temperatura wynosiła zaledwie minus jeden, dwa stopnie. Po naciśnięciu zapłonu w ciągu sekundy samochód gasł i nic się więcej nie pojawiało. Gdy było parę stopni więcej odpalił, telepało nim dosyć mocno, ale dopiero po dodaniu delikatnie gazu drgania stały się potężne i wyskoczył check silnika. Znajomy podłączył mi samochód do komputera i widniał tam błąd: 2AAF - pompa paliwowa, wiarygodność - nieciągły, oraz: 2AA4 - diagnostyka położenia wałka rozrządu zaworów dolotowych - nieciągły. Wcześniej u mechanika był błąd położenia wału korbowego, jednak po skasowaniu rzekomo już mu podczas testów nie wrócił. Znajomy obstawia, że jest to wina elektroniki i podobno wymiana czujnika załatwi sprawę. Nie wiem co mam zrobić z tym samochodem, ponieważ zależy mi na nim i jestem gotowy zainwestować w naprawę. Największy problem jednak pozostaje ze zlokalizowaniem naprawdę dobrego mechanika, który podejmie się naprawy mojego silnika. Dotychczas każdy rozkłada ręce i nie ma pewności co może być w 100% winne, a mnie zależy na czasie i nie chce sprawdzać każdej części z osobna licząc na szczęście.