Witam serdecznie wszystkich forumowiczów. Jako, że zarówno mi, jak i moim moto-znajomym (nawet tym specjalizującym się w tematach BMW), a także mojemu bardzo zaufanemu znajomemu mechanikowi skończyły się wszelkie możliwe pomysły, postanowiłem zwrócić się z poradą do Was, czyli do fachowców w tematach BMW. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że problem z którym się zmagam doprowadza mnie powoli aczkolwiek sukcesywnie do skraju załamania psychicznego i prawdę mówiąc po upływie 9 miesięcy od kupna auta i wymianie dosłownie wszystkiego, co tylko możliwe z silnikiem włącznie, problem nie zanikł a wręcz pogłębia się. Ale do brzegu... Autko które posiadam to BMW E34 520i z silnikiem M20B20 i instalką gazową 1 generacji (której nie używam ze względu na stan techniczny budzący wątpliwości - ale działać działa). Generalnie było sporo do roboty jak na rok 2021, niemniej jednak ze znaczną większością się uporałem. Poza jednym małym, upierdliwym i bardzo nieprzyjemnym maknamentem. Nierówna praca na wolnych, silne szarpanie podczas niższych prędkości i niemiłosierny smród ciężkiej, momentami nieprzepalonej benzyny wręcz z wydechu. Do tego dochodzi bardzo mocno zawyżone spalanie. Wygląda to mniej więcej tak, jakby samochód - albo lał zdecydowanie za dużo na gary, albo nie był w stanie przepalić mieszanki. Po odkręceniu korka wlewu oleju wyraźnie czuć benzynę (ale nie zwiększa się poziom oleju). Podczas jazdy na wyższych prędkościach problem nie jest odczuwalny w ogóle, auto jedzie jak petarda i zbiera się bardzo dobrze, przepalając sukcesywnie mieszankę. Minęło 9 miesięcy odkąd problem ten występuje i po wymianie praktycznie całego samochodu z wyjątkiem karoserii, hamulców i zawieszenia, nie uległ, a wręcz momentami mam wrażenie, jakby się pogłębiał. Lista części które wymieniłem jest naprawdę bardzo długa i niestety również bardzo kosztowna. Oto ona: 1) Kapitalny remont silnika (był ładnie w środku przykopcony) - czyli wiadomo - obrobiona głowica, szlify cylidrów, nowe pierścionki i generalnie wszystko, co wiążę się z takim remontem. Zawory i tłoki po regeneracji. Panewki rozrządy nie rozrządy wszystko nowe - generalnie wszystko, co zdroworozsądkowy człowiek wymienia podczas remontu silnika 2) Układ zapłonowy - kable VN (z impulsatorem na 6 fajce tak jak mówi fabryka), świece, kopułka, palec a nawet jednoiskrowa cewka dla rozwiania wszelkich wątpliwości 3) Układ dolotowy - Kolektor z czujnikami, regulatorem ciśnienia paliwa i przepustnicą, czujnik ssania (temperatury), przepływomierz, filtr powietrza, wszelkie węże uszczelnione i pierdyliard razy sprawdzone pod kątem nieszczelności 4) Czujniki - położenia wału korbowego, kabelek-impulsator o którym wspomniałem, a także wspomniany czujnik temperatury 5) Układ paliwowy - pompa paliwa, filtr paliwa, listwa wtryskowa wraz z całą instalacją 6) Sterownik (komputer) silnika również podmieniony na sprawny 7) Wszystkie możliwe wtyczki i piny o czujników przepryskane stosownym preparatem, 8) Układ wydechowy - sonda lambda, strumenica zdjęta dla 100 procentowej pewności że nic nie poddusza i wstawiona zwykła przedłużka 9) Luzy zaworowe regulowane razy milion na różne schematy przedstawiane przez różnych bawarkowych pomysłodawców. Kwestie do tej pory nie ruszone to przednie paliwówki które są lekko przygnite (ale to nie ma raczej większego znaczenia), wiązka elektryczna (aczkolwiek sprawdzając kabelek po kabelku tam raczej wszystko idzie tak jak powinno) a także odma olejowa, której... tutaj nie ma. Miejsce w którym powinna się znajdować zastępuje zwykły wąż wpadający pod pokrywę zaworów, bez żadnego zaworu / zabezpieczenia. Niestety zero poprawy. W gazie tak jak mówię nie używam go prawie w ogóle, ale różnica jest tego typu że na gazie faluje, ale zupełnie inaczej - odczuwalne są jedynie delikatne falowania obrotów. Na benzynie natomiast rzuca budą, drży cała karoseria, fulta z wydechu, dławi się i momentami chodzi ewidentnie tak jakby nie palił na gar - ale różnica po odpięciu każdej fajki po kolei jest na każdym cylindrze. I ten niemiłosierny smród ciężkiej, gryzącej w nos benzyny - krótko mówiąc leje, jak sobie chce.. Po podpięciu pod kompa widoczne trzy błędy: Przepływka, lambda i czujnik temperatury powietrza dolotowego. Ale ile w tym prawdy - cholera wie, jakby nie patrzeć, to wszystko jest powymieniane. Drodzy, bardzo Was proszę o jakiekolwiek porady / wskazówki o jasny (już nie powiem co) tutaj chodzi, bo nam się naprawdę wszelkie pomysły skończyły. Wywalona kupa pieniędzy a poprawy żadnej. Lista wymian jest tak długa, że mogło się zdarzyć, że coś pominąłem - w razie W na pewno wyjdzie w trakcie dyskusji. Naprawdę bardzo proszę o pomoc :(