Zamówienie złożone około 20 lutego na m340i touring, data wydania do 30.06.2021, choć sprzedawca zapewniał że będzie na pewno w maju najdalej początek czerwca. Zamówienie przeszło w systemie oczywiście bez podparcia lędźwiowego. Sprzedawca miał się odzywać w ciągu 1-2 miesięcy czy przekładamy odbiór np na lipiec, gdyby okazało się że w lipcu już da rade wyprodukować z podparciem. W kwietniu zadzwoniłem pierwszy raz zdziwiony że nie otrzymałem żadnej informacji, oczywiście handlowiec nic nie wie, będzie dzwonił na początku maja jak dostaną jakieś przydziały. Do 15 maja cisza. Dzwonie - handlowiec nie wie czemu auto nie przeszło do produkcji, musi zapytać kierownika. Jak stwierdziłem że jak sie nie wyrobią do daty w umowie to rezygnuje, to stwierdził że ok, tutaj cytat - "auto i tak komuś sprzedamy" :D Dzownie do kierownika, kierownik też nic nie wie, będzie dzwonił za tydzeń (zadzwonimy do Pana :), ale zaoferował auto zastępcze po 30.06 do odebrania auta (miły gest, ale troche późno) Oczywiście przez 2 tygodnie nie dzwoni, i do dzisiaj nie wiem czy auto będzie a jeśli tak to kiedy. Tak jak ktoś wcześniej wspomniał, zrozumiałbym opóźnie ale nie rozumiem takiego olewczego podejścia do klienta przy zakupie samochodu za ponad 300tys. A tekst sprzedawcy że "auto i tak sprzeda" pokazuje jakie podejście ma sprzedawca do klienta indywidualnego. Myślałem że może po prostu trafiłem na jakiegoś mało rozgarniętego sprzedawce, ale widze że dla BMW Polska takie podejście nie jest nowością.