Witam po kilkudniowej przerwie, nie miałem możliwości odpisania. A więc tak - najpierw zostały wymienione świece ale kompletnie nie dało to żadnego rezultatu. Teraz został wymieniony jeden zapieczony wtryskiwacz (dokładnie na 3 tłoku). I tak sobie jeździłem w miare zadowolony z osiągów i spalania, do dzisiaj. Po kilku dniach użytkowania (zrobiłem w tym czasie +-400km i nie było żadnych objawów) dzisiaj beemka znów zawiodła. Podczas wyjazdu z pracy znów na biegu jałowym zaczęło przerywać, mocne drgania, dławił sie i prawie zgasł. I tak 2-3 razy, znów utrata mocy, check engine... Po którymś odpaleniu auta i szybkim ruszeniu nic sie nie działo, jechało sie całkiem w porządku. Po całej sytuacji wróciłem do mechanika, podpiął bete po kompa a tam błędy czujnika tlenku azotu, wypadanie zapłonów na 2 i 3 tłoku, błąd sondy lambda. Następnie sprawdziliśmy poszczególne wartości na wszystkich cylindrach, a tam różnie - od -20000 na pierwszym i drugim do 45000 na czwartym. Mechanik stwierdził, że trzeba zaprogramować wtryski. Mógł ktoś wcześniej grzebać przy nich i nie do końca wiedział jak wrócić do poprzednich ustawień (jedna z hipotez, którą mi powiedział) Stąd moje pytanie - czy w benzyniakach koduje sie wtryski tak w ogóle? Bo z tego co wiem to tylko w dieslach takie rzeczy sie robi;p Bo jeśli nie to, to co? Cewki, sonda? Prosze o jakieś sugestie, z góry dziękuje:)