Olej dolany, ok 400-500ml weszlo. I tak jak auto mialem w gorze to po dolaniu oleju przez chwile objaw ustapil. Niestety dalej jest podobnie(moze troszke mniej), jak auto nie rozgrzane to jak wrzuce na D i trzymam hamulec to pcha mocno do przodu obroty maleja do 400-500 i wyrzuca(jak by wysprzeglal) na 600-700 i wtedy pracuje normalnie po czym znow obroty schodza i zaczyna pchac. Jak sie rozgrzeje to obroty maleja do 400-500 i tak trzyma(brak tego jakby wysprzeglania) i pcha przy tym mocno, wrazenie jest take ze trzeba mocniej hamulec docisnac bo zaraz wystrzeli do przodu i do tego trzesie buda. Wystarczy puscic hamulec i auto zachowuje sie normalnie, podczas jazdy tez wszystko cacy. Nie wiem jak to opisac, wyglada na to jak by budowalo sie cisnienie i dopuki auto nie ruszy to nie zejdzie. Gdy podczas tego pchania na hamulcu wrzuce na N(obroty odrazu w gore i auto pracuje ladnie, nie trzesie) i puszcze hamulec to auto jeszcze bujnie do przodu i to calkiem mocno, gdy zamiast tego wrzuce P i zwolnie hamulec bujnie zdecydowanie mniej ale slychac stukniecie. Pomyslow brak, nigdzie nie znalazem podobnego tematu. Automatami jezdzilem wieloma, jedyne zblizone objawy dawal AISIN w S-Maxie, tez podobnie za mocno pchal na postoju tylko ze nie zawsze i tam nie budowalo sie takie cisnienie, po wymianie zaworkow od klap w kolektorach problem zniknal. Moze przyczyna jest gdzie indziej juz sam nie wiem, jakies pomysly ?