Witam, z góry zaznaczam iż wiem, że podobne tematy już są, zapoznałem się z nimi ( nawet na róznych forach ), lecz uważam że każdy samochód może mieć indywidualne problemy pasujące do objawów innych. Tak więc wszystkim którzy mają zamiar podpowiedzieć mi o : :search: od razu mogę podziękować i odpuście sobie, bo tak naprawdę nic tym nie wnosicie ;] Wczoraj podczas delikatnej trasy ( około 150 km ) auto na powrocie spadło z mocy, nie było jakiegoś szarpnięcia czy huku, po prostu z 120-130 km/h spadło do 100-110 i nie szło podkręcić silnika powyżej 2,1-2,3 tys. obrotów, do tego auto strasznie zaczęło kopcić po dodaniu gazu. Kolor jasno niebieski, stwierdziłem, że dostała oleju, więc dalszej jazdy zaprzestałem. [ Jakieś 200-300 metrów od momentu spadku mocy ]. Odholowałem auto pod dom, bo moich dwóch mechaników do końca tygodnia jest zajebana innymi gratami. Sprawdziłem i w kolektorze dolotowym było trochę oleju, jednak jego stan jest okej, raczej za dużo go nie ubyło. Parę godzin wcześniej auto też przymuliło na 3 czy 4 biegu, przy chyba 3 tysiącach obrotów ale redukcja na niższy bieg wszystko załatwiła i auto dalej śmigało. W większości przypadków była to sprawka, kończącej albo już skończonej turbiny i ja obstawiam, że w moim przypadku to też jej sprawka, lecz gdy brałem auto jakieś 2 miesiące temu, sprzedający twierdził iż auto miało podobny problem, była wyciągana turbina, która podobno była w idealnym stanie, a problem sprawiała zapchana odma. Czy zapchana odma, bądź EGR ukazywała by podobne objawy, albo może wtryski ? Czy raczej na 100% to sprawka turbiny, która miała prawo już się skończyć ? Dodam iż w momencie spadku mocy, żadna kontrolka się nie zapaliła. Auto to E46 320d. 110kW z 2002r. Pozdrawiam i z góry dziękuje za te pomocne odpowiedzi! :cool2:
