Witam! Mam poważny problem z moim BMW. Wszystko zaczęło się od chęci doprowadzenia samochodu do stanu idealnego do sprzedaży. Półtora roku temu poprzedni właściciel przed sprzedażą wymienił hydropopychacze zaworów, ja wymieniłem potem wszystkie oleje i filtry i zrobiłem ok 20tyś. km (po drodze jeszcze raz wymieniając olej w silniku). Zaczął lekko stukać łańcuch, nic poważnego ale nie lubię jak coś nie działa w samochodzie jak należy wiec wymieniłem napinacz rozrządu wraz z prowadnicą bo była pęknięta i przy okazji wszystkie uszczelki i sam łańcuch. Po ok. tygodniu/dwóch od grzebania wszystko działało jak należy aż nagle podczas jazdy spadła moc i w ciągu kilku dni stawało się coraz gorzej. Na początku silnik nie chcial wkręcać się powyżej 4,5K obrotów i było coraz gorzej. Teraz auto po odpaleniu chodzi równo na jałowych obrotach jednak nie wkręca się powyżej 1900 obrotów. Myślałem ze problemem możne być rozrząd więc sprawdziłem czy korba i wałek są dobrze zsynchronizowane (czy zębatka nie obróciła się na fasolkach). Wszystko było w porządku więc przeszedłem do zapłonu; wymieniłem świece przy okazji sprawdzając kompresje czy nie puściła uszczelka pod głowicą. Kompresja na każdym cylindrze praktycznie identyczna po 16,6-17 Bar. Podłączyłem samochód pod interfejs, nie widzi żadnych błędów, przepływomierz zdaje się być ok jednak silnik po otworzeniu przepustnicy nie wkręca się w ogóle, dodatkowo dmucha z kolektora ssącego jak wentylator przy otwarciu przepustnicy powyżej kąta do tych 2K obrotów. INPA nie pokazuje żadnych błędów, problem jest w analogowym odczycie obciążeniu silnika, ten parametr przed rozgrzaniem silnika utrzymuje wartość 220, po ogrzaniu ok 170 co podobno jest za dużo. Skończyły mi się właśnie pomysły i nie wiem co może być przyczyną silnik jest tak zamulony że nie nadaje się do jazdy, może ktoś na forum miał podobny problem bo nigdzie w sieci nie mogę znaleźć podobnego przypadku.