Siemano, opiszę w miarę ściśle mój delkatny problem, wydaje mi się żę w tym dziale... otóż moje 523 przegrzało się kilka razy i... i właśnie w sumie nic się nie działo, nadeszła wymiana oleju więc nie wiedząc jaki wcześniej był lany zalałem 10w40 (tak głupio wiem tak mi doradzili w sklepie). No ale dalej wszystko było spoko. po kilku miesiącach coś zaczęło cykać w silniku, baaardzo głośno cykać, częstotliwość cykania wzrastała z obrotami, pierwsza myśl zawór, ale... nie działo się to zawsze, bardziej zimą, zima przeszła i częstotliwość "włączania się" cykania się zmniejszyła. Teraz wygląda to tak że rano raz na jakiś czasem zaklepie (zacyka) przez sekundę może kilka sekund i poprzerywa (potrzesie silnikiem i czuć niespaloną benzyne z rurki). Czasami też po dłuższej jeździe jak silnik jest konkret nagrzany robi się to samo. Ostatnio miałem kilka tygodni spokój, przejechaliśmy sie około 200km i na takim gorącym znowu zaczeło głośno cykac, na drugi dzien na zimnym to samo pojechałem na miasto po zakupy i na powrocie przed domem ustało... i jest już tak cicho trzeci dzień... O co może chodzić? zawór by się tak czasami zawieszał? ssak oleju? panewka raczej odpada bo non stop by waliło... Jakieś sugestie kumaci koledzy? :shock: Dodam tylko że ta wiadomość jest mi potrzebna dla kupującego ten silnik w przyszłości gdyż obecny zmieniam w sobotę na 2.8 który wiernie czeka w garażu :D