Witam. Kilka miesięcy temu miałem zmieniamy silnik, w poprzednim padła uszczelka pod głowicą. Od tamtego czasu co jakiś czas muszę uzupełniać płyn chlodniczy, raz na ok. 2 tygodnie jakieś pół litra. Miesiąc temu zauważyłem większy wyciek z okolic parownika, winowajcą okazała się niedokrecona opaska węża. Dwa dni temu po powrocie do domu i zgaszeniu silnika pod autem pojawiła się kałuża płynu. Zajrzałem pod spód, wycieku nie zlokalizowałem, płyn ściekał po misce olejowej. Kilka godzin później uzupełniłem stan (ok pół litra) i pojechałem do pracy jakieś 5km. Na miejscu pod autem znów pojawiła się kałuża. Po pracy rzuciłem okiem pod maskę żeby uzupełnić płyn a tam żadnych ubytków. W trakcie powrotu do domu autko się zapowietrzylo. Po ostygnięciu, dolalem płynu i odpowietrzylem układ. Pojechałem do mechanika a tam nic ani kropli, suchutko. Od tamtej pory spokój ale wiem że takie wycieki pojawiające się i znikające to nie jest coś normalnego. Co to może być? Ja się nie znam ale nieśmiało stawiam na to, że węże, które prowadzą do parownika gazu, idą przez całą szerokość silnika, nad Vanosem, czyli wyżej niż korek zbiorniczka wyrównawczego. Czy przez to w układzie może się tworzyć zbyt wysokie ciśnienie i wywalać wodę?