Witam Panow. Moj pierwszy post, a jakze dramatyczny. Rozchodzi sie o silnik 3.0l 6 cylindrow czyli n53 < Po krotce. Po zmianie oleju na nowy ;) po okolo 4000tys km musze dolac 1l oleju. Nastepnie sprawa sie pogarsza przypuszczalnie poprzez to, ze olej traci swoje wlasciowosci i kolejnego litra musze dolewac juz po okolo 1500km. Po wymianie oleju znowu to samo. Przejade 4k km i ok i potem zaczynaja sie dolewki. Czujnik oleju byl wymieniany. Do tego dochodzi lekki bialy dym unoszacy sie z rury wydechowej na zimnym lub cieplym silniku. Plyn chlodzacy uzupelnialem ponad rok temu i po roku dzis dolalem okolo 400ml. Dodam rowniez, ze przy wymianie oleju zauwazylem, ze jest on czarny jak smola jak w dieslach!!!. Czy moze to byc po trochu puszczajaca uszczelka pod glowica? Dzwonilem do swojego mechanika i cena za naprawe tylko uszczelki, planowanie glowicy, sruby, plyny itp troche mnie zszokowala tym bardziej, ze nastraszyl mnie, ze moze to byc cos jeszcze i koszty moga sie podwoic. Sam juz troche zglupialem, bo w internecie jest tyle przypadkow, ze juz nie wiem co myslec. Jezeli typowo dostaje sie do silnika plyn chlodzacy, olej powininen zmienic kolor na cappuccino ;) co mozna zauwazyc pod korkiem od pokrywy silnika. Do tego ubywa go raczej malo, wiec nie wiem czy to moze byc to. Mielibyscie jakies pomysly co moglbym jeszcze sprawdzic przed wydaniem 1k euro na wymiane uszczelki pod glowica? Zaznacze, ze samochod jezdzi normalnie, ma moc, wolno sie rozgrzewa, nie smierdzi olejem czy tez paliwem. Wyciekow pod samochodem brak. Pomocy!