Witam Przeszukałem całe forum i nie znalazłem nawet w części podobnego problemu więc zakładam nowy wątek. Mam jak w temacie E39 z 97 roku z silnikiem 2.0 na pojedynczym Vanosie z 2 miesięczną instalacją gazową. Problem polega na tym że auto po przejachaniu (od osiągnięcia przez silnik optymalnej temperatury) kilku a czasami kilkudziesięciu kilometrów nagle bez żadnych innych objawów "wskakuje" na 2 tys obrotów i tak sobie faluje w zakresie od 1,5 - 3 tys obrotów. Dzieje się tak podczas jazdy jak i podczas stania np na światłach lub w korku. Jeśli zaraz po pojawieniu się tych objawów zgaszę silnik to auta nie da sie odpalić. Kręci, śmierdzi benzyną ale nie odpala musze odczekać z 10 minut na wyłączonym zapłonie i dopiero odpali chociaż też nie łatwo (dodam że na zimnym pali na przysłowiowy dotyk a silnik poza tym falowaniem chodzi jak pszczółeczka). Dzisiaj zauważyłem też że jak to się dzieje to wąż górny dochodzący do chłodnicy jest twardy jak kamień. Najciekawsze jest to że po podpięciu komputera nie wykazuje żadnych błędów. Może macie jakieś pomysły bo wymieniłem już czujnik położenia wału, świece, cewki, sondy lambda i nadal nic.