Skocz do zawartości

maxylewith

Zarejestrowani
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez maxylewith

  1. Koledzy sie poddaja z czytaniem, a ja z tym skrapem i partaczami walcze juz od czerwca. :lol: Im aiecej zrobie,tym czesciej odnajduje kolejne usterki i fantastyczne pomysly projektantow... :D
  2. Witam. Przeczytalem wszystkie internety , ale nie potrafie znalezc odpowiedzi na wyjscie z mojej sytuacji. Kupilem samochod w zdewastowanym stanie. Jako ze daleko od domu, a u mnie na prowincji sami kowale to postanowilem zaprowadzic do poleconego mechanika w Dublinie. W samochodzie padnieta byla sprezarka zawieszenia i kulal wtrysk i swiecilo sie wszystko na desce. Niestety pierwszy mechanik rozgrzebal maszyne i nie bylo z nim kontaktu absolutnie, wiec zabralem od niego auto. W nastepnym warsztacie zawiecha i wtrysk zostaly ogarniete. Natomiast pierwszy partacz powiedzial, ze obroci te zebatke w silniczku sterujacym reduktor , czy obrocil - nie wiem, bo nie bylo go nawet w garazu, gdy zabieralem auto. Drugi pan mechanik powiedzial dobra dobra, zebatke zalozymy nowa, bo obrocic to mozna , ale flaszke. Nie wiem ile w tym prawdy, ale po paru dniach dzwonil do mnie informujac, ze nie ma komunikacji ze sterownikiem od actuatora, wiec kupia uzywke. Niby tez kopali w przewodach( nie stwierdzilem nigdzie sladow kopania). Sterownik chyba wymienili (jest z 2009, a samochod 2007), zebatke (jak sie pozniej okazalo) nie. Samochod odebralem, wszystko gaslo jak nalezy. Po niedlugim czasie nagle zapalil sie zestaw choinkowy , wskazujacy na problem z actuatorem, co potwierdzily tez bledy z launcha i autocoma. Majac auto u siebie na prowincji brak mechanikow, ktorzy ten temat przerobili, postanowilem kupic zebatke na ebayu i wziac sie za to samemu. Zebatka byla oczywiscie wytarta. Wymienilem zebatke, wyczyscilem komutator, sprawdzilem szczotki i zapakowalem actuator na swoje miejsce. Przystapilem wtedy do kalibracji, ale nie szlo na launchu, nie szlo na autocomie i autolandzie. Caly czas kalibracja konczy sie komunikatem "failed" Wsiadlem w maszyne i wszystko na zegarach z miejsca pogaslo. Przejechalem pare kilometrow, wrocilem do garazu, zgasilem maszyne, odpalilem i 3 kontrolki powrocily. A w sumie 4 , bo swieci sie tez parking brake. Kalibracja silniczka, wymiana oleju - failed. Bledy w VTG 54C4 i 54C6. W DXC 5F3A , 5F39. Dzisiaj wyciagnalem actuator, zeby stwierdzic czy zebatka porusza sie swobodnie na zewnatrz reduktora. Zasterowanie jej z autocoma raz przynosi efekt raz nie,za to podczas kalibracji robi pol obrotu, troche sie cofa- w gwaltowny w sumie sposob, czemu towarzyszy od razu "failed" w autocomie. Sprawdzalem tez, czy slimak kreci sie swobodnie bez zebatki -kreci sie. Na ta chwile stwierdzam, ze do actuatora dociera 10V, kiedy autocom pokazuje 12.7 na 30 i 15. Domyslam sie, ze to zasilanie na sterowniku i to sie zgadza, bo na wtyczce "z instalacji do sterownika" jest zasilanie takie jak na akumulatorze , natomiast na wtyczce "ze sterownika do actuatora" jest 10V ( przy odpietym actuatorze) i 5V przy wpietym. Masy sprawdzone przy sterowniku i przy actuatorze. Teraz pytanie, jak to jest zrobione... :lol: Do sterownika dobrac sie nie sposob. Czy on ma dawac 12V na silniczek na przewodzie czerwono-bialym? Na korpusie silniczka stoi 12V, wiec mniemam, ze powinno byc 12V. Ale czy te 10/5V jest wynikiem uszkodzonego sterownika , czy potrzebne jest jego ponowne kodowanie. Czy niezakodowany sterownik moglby dawac takie (10/5V) napiecie na actuator? Bardzo prosze o rozswietlenie mi w glowie. Samochod na dzien dzisiejszy jezdzi normalnie, ale przed dzisiejszym wyciagnieciem actuatora, wczoraj przy zawracaniu cos go trzymalo na w pelni skreconych kolach. Powinien ruszac sam po puszczeniu hamulca, ale wibrowal cala buda i ruszal z trudem. Dzisiaj - mimo , ze na desce choinka - maszyna jezdzi swobodnie. Dziekuje i pozdrawiam z Irlandii.
  3. Mam dla Ciebie smutna wiadomosc. Masz najprawdopodobniej pekniety wezyk-a w zasadzie plastikowa rurke - doprowadzajacy plyn do tylnej klapy. Pytanie tylko gdzie sie przetarl. U mnie strzelil gdzies na tunelu. Wydaje mi sie, ze czytalem gdzies, ze lubia tez strzelac w innych miejscach. Najlepiej byloby zrobic to jak nalezy (inaczej niz zrobilo to BMW) i pociagnac gumowa rurke wprost spod maski, podsufitka do tylnej klapy. Trzeba Wam drodzy koledzy wiedziec, ze BMW dba o przychody z serwisu i zastawilo niezla pulapke z ta rurka. Mianowicie wchodzi ona do kabiny w (!) wiazce przewodow prawa strona i zamiast biegnac do tylu najkrotsza droga, idzie sobie podloga, wiazce grubosci nadgarstka, po tunelu, za pedalami na lewa strone i dopiero do tylu. Efekt jest taki, ze po obu stronach pod wykladzina plywaja wegorze, wiazki sa utopione w wodzie. Kto wie, czy to nie byl powod utopienia mojego kompresora od zawiechy. Nie widzialem go, bo grzebal przy nim pewien partacz z Dublina, ale po zdemontowaniu stwierdzil, ze jest "utopiony" i nie ma czego ratowac. Czytalem na jakims forum, ze gdzies w UK pan za wymiane akumulatora i tejze rurki(podejrzewam, ze calej wiazki- bo jest jej czescia) zaplacil jedyne 2500 funtow. Ja poradzilem sobie robiac gumowo-metalowa wstawke pomiedzy stronami - juz w kabinie, ale polecam nie pruc wiazki w kabinie tylko robic laczenie pod maska i w klapie. Jak cos pusci, to poza kabina. Co trzeba miec w glowie, zeby puscic wode po podlodze, razem z przewodami? :shock: Zacznij od poszukiwania plynu w kabinie -naciskajac piescia wykladziny. Przykro mi, ze moj pierwszy post przynosi zle wiesci. Z drugiej strony, to chcialbym miec tyko taki problem z moja X5 Pozdrowienia z Irlandii
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.