Ja zmieniłem właśnie Mercedesa '92 W124 3.0 12V w gazie którego miałem przez 4 lata (ponad 180KM) na BMW 525Tds '92. Na razie nie jeździłem za dużo BMką, ale pierwsze wrażenia z funkcjonalności wnętrza są takie że BMW dużo podpatrywało u Mercedesa i czego się nie dotknę to wszystko ma podobnie, ale 'o krok' lepiej rozwiązane. Martwią mnie opinie o usterkach (nawet tych najdrobniejszych) bo Merc przyzwyczaił mnie do bezawaryjności a nawet samo-naprawy: -Czytałem tutaj na forum że trzeszczy komuś tapicerka drzwi, ja też miałem ten problem jak sprowadziłem merca. Miałem rozebrać drzwi i wymienić mocowania, ale trzeszczenie samo ustało po paru dniach. Niby nic.. - Kupując Cole w Mc Drive przy ruszaniu wylała mi się na konsole w wyniku czego radio (Blaupunkt) przestało działać. Panel wyświetlał komunikat "Wait 1 hour". Czekałem godzinę 2 i trzy i nic. Po 2 tygodniach jadąc mercem zauważyłem że ni stąd ni z zowąd muzyka gra! Niby nic.... - jak tylko przyjechałem z Niemiec to zatarła się tylna wycieraczka. Chciałem to od razu zrobić i pojechałem do sklepu żeby kupić oryginał, ale jak usłyszałem cenę to mało nie usiadłem. Postanowiłem popryskać WD i tak zrobiłem. Wycieraczka działała, aż do ostatniego dnia kiedy sprzedałem merca. Niby nic.. a jednak cud. - Któregoś dnia przy ruszaniu zaczęło mi stukać tylne zawieszenie -bardzo głośny głuchy odgłos porównywalny do rytmicznego stukania prętem w kaloryfer. Przy prędkości powyżej 30km/h ustawało. Jak tylko się zatrzymałem i ruszyłem znowu to samo. Było to tak głośne że ludzie na ulicy się oglądali. Pojechałem do mechanika, powiedział że to dyferencjał czy coś takiego (rzekomo krocie to kosztuje), nie chciało mi się wierzyć i udałem się do specjalisty który sam ma takiego merca. Powiedział że to jakieś poduszki w tylnym moście i robił to u siebie. Wiecie o było dalej...? Tak, tydzień później już tego nie było - samo ustąpiło- i Merc chodził jak marzenie!! Wróciłem do tego gościa od poduszek i powiedziałem że już nie stuka, a on mi na to że poduszka się inaczej ułożyła i że maks 1 miesiąc z tym pojeżdżę - półtorej roku później sprzedałem merca nic nie robiąc. Takich historii w tym modelu miałem całą masę. Mogę spokojnie powiedzieć że to był magiczny samochód. Sprzedałem bo mi się coś ubzdurało, teraz żałuję. Dla równowagi powiem że Merc też miał swoje minusy bo brał olej, gaz-sekwencja- chodził jak chciał - to wariował z obrotami, to nie wskazywał poziomu w baku, szyberdach się blokował. Jednak biorąc + i - to muszę powiedzieć ze nic się w nim nie popsuło przez cały okres użytkowania, wszystkie bolączki jakie miał to z takimi go kupiłem, a sprzedając nie doszły żadne inne. Gazu nie liczę bo to mój pomysł. Sprzedając mercedesa powiedziałem sobie że kiedyś wrócę do tej marki, ale czy kupując BMW okaże się podobnie? Doradzając MENDEREKowi mogę powiedzieć że dla użytkownika merc to złoty samochód, a BMW jeszcze nie znam.