Witam szanowne grono i przy okazji życzę wszystkim wesołych i spokojnych świąt. Pacjent to 525d. Wczoraj po wymianie pompy wody, termostatów, zalaniu nowego płynu po odpowietrzeniu przyszedł czas na jazdę próbną. Nie trwała jednak ona zbyt długo bo jakieś 2 km i auto zgasło mi na środku ronda i już nie odpaliło. Do garażu wróciłem na lawecie Pan kierownik z lawety podpiął kompa wyszło 6 błędów. *4321 zawór kontrolny podawania paliwa- stały, *4351 świeca żarowa cylindra 6 aktywacja- stały, *41A2 zawór regulacji ciśnienia turbodoładowania aktywacja- stały, *43E2 elektroniczny system sterowania przepustnicą (ETS) silnik - stały, *3EC0, *3EC1 czujnik położenia wałka rozrządu - brak sygnału. Nie dawało mi to spokoju dzisiaj rozebrałem jeszcze raz wszystko żeby przejrzeć. Okazało się że podczas składania źle zamocowalem wiązkę kabli (w plastikowej rurce) tą która idzie od góry, między innymi od czujnika położenia wałka na dół po gumowej rurze od turbiny. Wiązka była przegrzana w jednym miejscu stykała ona do rurki egr-u przetopil się jeden kabelek (biało czerwony od czujnika położenia wałka) i tym wywołał zwarcie. Zaizolowałem to wszystko ładnie, podłączyłem, wykasowałem błędy i miałem ogromną nadzieję że silnik odpali. Niestety nie odpalił a błędy powróciły poza dwoma od czujnika położenia wałka te zniknęły na dobre. Nie mam pojęcia co mogło ulec uszkodzeniu. Boję się, że jeśli auto nie odpala a błędów nie mogę wykasować to padł sterownik silnika. Żaden bezpiecznik nie uległ przepaleniu. Czy jest to możliwe żeby od tak małego zwarcia były tak duże szkody czy może są tam jakieś jeszcze inne przekaźniki które padły albo po prostu kabel w środku przegrzał się w innym miejscu? Za wszelkie podpowiedzi będę wdzięczny Bo naprawdę nie wiem gdzie szukać.