Przy sprawdzaniu historii samochodu pomocne - wykluczające z reguły - są informacje dostępne na stronach płatnych takich jak np. wspomniana w pierwszym poście strona vin-info. Po wpisaniu nr VIN otrzymujemy wynik, co może być dostępne w płatnym raporcie. Jako ostatnia pozycja jest wskazana ilość zdjęć. Sądzę, że w 90 % - jeśli nie stu - są to zdjęcia z oficjalnych aukcji samochodowych, gdzie ten samochód był oferowany zwykle jako powypadkowy. Jeżeli zatem mamy informację, iż jest dostępnych ponad dwadzieścia zdjęć dotyczących konkretnego samochodu "to wiedz, że coś się dzieje". Można już sobie przed zapłaceniem pieniędzy za płatny raport podarować oglądanie takiego samochodu. Oczywiście nie można też wykluczać, iż będą to drobne uszkodzenia, w obliczu których firma leasingowa zdecydowała się sprzedać samochód, bo np. naprawa trzyletniego zamortyzowanego samochodu w ASO byłaby niewspółmierna do ceny uzyskanej z jego sprzedaży w stanie uszkodzonym. W przypadku samochodu opisanego w tym wątku ten serwis wskazuje, iż nie ma dostępnych zdjęć. Więc nie trzeba go skreślać na starcie i można samochodem się zacząć interesować i dalej go sprawdzać (przebieg itp.).