Wystarczy sam VIN. Ja 2 miesiące temu ściągałem sprzęt z Francji. Umówiłem się z handlarzem na przegląd przed kupnem w ASO (370 PLN na mój koszt). W ASO w Wawie, po samym VIN-ie, gość sprawdził historię z ASO we Francji (niestety był tylko jeden przegląd), poza tym pełna diagnostyka. Mam taki system, że jeśli kupuję furę, to najpierw mierzę czujnikiem lakier, a później umawiam się w ASO. To e39, które kupiłem było 4-tym oglądamym. Wcześniejsze nie przeszły próby lakieru (a miały być nówki). Generalnie zdziwiło mnie zaskoczenie sprzedających, że ktoś przyjeżdża kupować samochód za 50 kafli z czujnikiem do lakieru. W sumie, jeśli trafisz bezwypadkowy, lub po minimalnej stłuczce, jak mój, to przy roczniku '02 nie powinno być żadnych problemów (po prostu dotarta bunia) i myślę, że przy takiej ilości czujników i wszelakiej elektroniki, to samemu niewiele można ocenić przed zakupem. POWODZENIA, bo naprawdę warto. :cool2: