zecz miala miejsce w tydzien po zakupie mojej nowej maszyny tzn 525 tds. samochod kupilem tydzien temu w niemczech i do momentu pierwszego takowania w polsce nic sie nie dzialo auto odpalalo od dotkniecia na zimnym ( przy mrozie ) jak i na cieplym. tragedia stala sie w momencie gdy zatankowalem ON na stacji niedaleko mojego miejsca zamieszkania. kiedy tankowalem rezerwa juz sie swiecila zalalem 50l. swiezutkiej ON i po przejechaniu kilku kilometrow od tanikwania odczylem spadek mocy troszke mnie to zaniepokoilo ale do pracy dojechalem. po zakonczonym dnia pracy kiedy poszedlem do samochodu mial on drobny problem z odpalaniem ( co nie dzialo sie przed tanikowanie ) kiedy juz odpalil bylo calkiem dobrze do domu dojechalem choc byl dosc slaby. pomyslalem ze ta ropa byla jakas trafiona i na nastepny dzien ( sobota ) postanowilem pozbyc sie tej ropy. rano poszedlem zobaczyc jak odpali swiece podgrzane, zaczynam krecic i nic, ponawiam grzanie swiec znowy krecei dalej nic. nagle poczulem zapach ropy wyszedlem z auta i pod maska niby nic sie nie stalo ( nie bylo widac zeby gdzies leciala ropa ) ale jak zajrzalem pod auto to mnie zamurowalo- plama ropy i sciekala jeszcze po misce olejowej. zaczalem szukac i znalazlem rysa w krztalcie ksiezyca na spodzie pompy wtryskowej. dodam ze w nocy znacznie przymrozilo i jak przemyslalem na spokojnie sprawe to doszedlem do wniosku ze paliwo musialo zawierac dosc duzo wody ktora zamarzajac rozwalila pompe :( w takim razie mam pytanie czy taka obudowe pompy idzie kupic czy czeka mnie wymiana pompy na inna a moze kupic uszkodzona i przelozyc wnetrznosci z mojej ktora byla idealna