Głupie pytanie, ale nie lepiej jest przestać bawić się w majstra i pojechać do jakiegoś obcykanego mechanika, któremu ogarnięcie problemu zajmie czas mierzony w sekundach? Czytając tematy takie jak ten, mam wrażenie że umiejętność logicznego myślenia w narodzie zanika, a populacja Januszy "Ja-to-sam-naprawię" Kowalskich gwałtownie opuszcza kręgi VAG i przesiada się w lepsze marki. Normalny, myślący człowiek na objaw nieodpalania auta sprawdziłby PODSTAWY i w drugiej chwili trzymałby telefon z wykręconym numerem do zaufanego Mietka który takie przypadki ma przynajmniej kilka razy do roku... Nie ogarniam po jaką cholerę katować niesprawną instalację. Czy Wy wychodzicie z założenia, że jak nie działa, to nagle... ot tak, rozmyśli się i zacznie hulać? :mad2: :mad2: :mad2: