Witajcie! Panowie potrzebuję pomocy - może jakoś mnie naprowadzicie bo mam już mętlik w głowie. Kupiłem 530d z uszkodzoną turbiną - turbo w kiepskim stanie zaciągnęło olej do układu i wydechu. Silnik się nie rozbiegł i nie przegrzał. Turbo zostało wymienione, cały układ, podciśnienia, IC wyczyszczone i poskładane. Do tego oczywiście wymiana oleju z filtrem. Beemka po złożeniu odpaliła bez większego problemu i chodziła normalnie - dym olejowy z wydechu oczywiście był bo wydechu nie demontowałem, gdyż docelowo katalizatory miały iść do wycięcia więc i tak bym tam grzebał. Niestety nie zdążyłem... Tutaj gwóźdź programu - autem przejechałem ok 15km żeby przestało dymić. Dymiło dymiło aż ograniczyło się do bardzo niewielkiej ilości "chmury" za autem. Natomiast dosłownie kilometr przed domem przycisnąłem do 4 tys obr i odpuściłem - po chwili pojawiła się ogromna biała chmura za mną. Auto odstawiłem żeby na drugi dzień po wystygnięciu sprawdzić poziom oleju po wymianie - rano na bagnecie i pod korkiem duża ilość masła + płyn chłodniczy praktycznie czarny (olej?). Samochód w trakcie jazdy nie miał oszałamiającej mocy ale może to kwestia dostrojenia turbiny? Z drugiej strony nie przeciążałem go zbytnio dlatego może wrażenie jego ospałości. Myślałem o chłodnicze ale to chyba miało by miejsce gdyby olej dostał się do zbiorniczka z płynem a nie w obie strony? Uszczelka pod głowicą? Będę wdzięczny za pomoc w naprowadzeniu od czego zacząć szukać.