Cześć. Może spotkał się ktoś z podobnymi objawami i będzie w stanie mi pomóc. Otóż kilka dni temu jechałem po mieście. Ruszając z pod pewnych świateł(późny wieczór, 3 pasy i pusta droga) postanowiłem trochę przeczyścić nagar i przycisnąłem na pierwszym biegu pod czerwone pole. W pewnym momencie poczułem szarpnięcie i silnik stracił jakieś 3/4 mocy. Dojeżdżając do kolejnych świateł, wrzucając bieg jałowy poczułem że trzęsie mi całym silnikiem, tak jakby tylko połowa cylindrów pracowała. Dojechałem już powoli namiejsce, zgasiłem samochód i próbuje go uruchomić ponownie-bez skutku. Postanowiłem, że spróbuje nastepnego dnia(było już późno). Niestety nastepnego dnia to samo. Silnik kręci, ale wgl nie łapie, więc komputer, kabelek i patrzymy na błędy. Wywaliło czujnik wałka rozrządu i brak zapłonu na dwóch cylindrach. Zobaczymy czy wyrzuci je jeszcze raz. Skasowałem, próbuje odpalić-dalej nic, sprawdzam błedy-czysto. Następna próba odpalenia. Już zwątpiony, nagle usłyszałem, że załapało, kręce dalej, gaz w opór i słyszę, jak powoli zaczyna łapać obroty. Jest odpalił! Przejażdżka, aby rozgrzać silnik i podładować akumulator. Na razie wszystko jest ok. Dojechałem na miejsce, zgasiłem, próbuje ponownie odpalić-zero reakcji. Błędów na komputerze-brak. Co może być przyczyną? Ten samochód mnie już dobija, ciągle mu coś dolega :/ Ja zbankrutuje jak dalej będę w niego tyle kasy ładował :(