Skocz do zawartości

Parkingowa stłuczka a silnik do wymiany


BIEMDABJU

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich forumowiczów. Na początek chciał bym się przywitać, ponieważ to mój pierwszy post tutaj. :D


Mianowicie szukam pomocy w dość trudnej sytuacji, ale zacznijmy od początku.


Cztery miesiące temu pojechałem moim F01 750 xi na mały wyjazd do Karpacza. Podczas trasy, na krzyżówce doszło do małej kolizji. Uderzenie było na prawdę delikatne. Praktycznie tylny zderzak do malowania i zagłówki do złożenia ponieważ wystrzeliły przy uderzeniu w tył i tyle. Gdyby nie fakt, że auto zgasło i nie chciało odpalić pojechał bym dalej a naprawę lakierniczą zrobił bym po powrocie. Chciałem mieć pewność że diagnostyka i naprawa auta będzie wykonana profesjonalnie dlatego oddałem auto do ASO BMW Smorawiński w Poznaniu i tu zaczęła się niemiła historia. Po około 2 miesiącach i licznych telefonach do serwisu otrzymałem informację że w aucie została uszkodzona podłużnica co bardzo mnie zdziwiło ale ok, nie mi to oceniać. Finalnie po kolejnym miesiącu czyli w sumie już trzech otrzymałem info z serwisu że auto jest gotowe i sprawne do odbioru. Po odebraniu samochodu z serwisu w drodze powrotnej do domu po przejechaniu może 3 kilometrów ukazał się komunikat "awaria napędu moc ograniczona..." . A więc nic innego, zawróciłem się do ASO i zgłosiłem problem.Auto zostało a ja znów odjechałem zastępczym. Po trzech tygodniach otrzymałem informację że w moim aucie do zrobienia jest rozrząd w kwocie 20 tys zł a po zrobieniu rozrządu czeka mnie kapitalny remont silnika w kwocie oscylującej również około 20 tys. zł. Zapytałem czy auto odpala i czy wrócę nim na kołach do domu i otrzymałem informację że BMW strasznie kopci i będzie to "ciężka wyprawa". Bardzo proszę o pomoc co w takiej sytuacji zrobić? Serwis broni się argumentami że błąd o rozrządzie wyświetlił się już w 2015 r. i to na pewno nie była wina kolizji ani nikogo innego. Tymczasem ja mieszkam w Poznaniu, sprawnym autem pojechałem do Karpacza i od momentu wjechania na lawetę, poprzez 4 miesiące stania w serwisie zdążył się rozsypać cały silnik.?


Jeśli miał ktoś podobny przypadek lub wie jak postąpić w takiej sytuacji bardzo proszę o pomoc.

Pozdrawiam i życzę miłego dnia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Zabierasz samochód do niezależnego rzeczoznawcy.

2. Mecenas, jakikolwiek aby był to mecenas.

3. Pokusiłbym się o zapytanie mecenasa czy można zaskarżyć ASO gdyż ewidentnie byłeś "spuszczany na drzewo". (Dlatego nie można w ASO być miłym, niestety).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Panowie.


Dzisiaj byłem w serwisie aby odebrać moje auto. To co zobaczyłem przekroczyło moje wszelkie wyobrażenia. Jak wspomniałem w pierwszym poście po odebraniu auta i wyświetleniu komunikatu o błędzie układu napędowego oraz ograniczeniu mocy (podczas trasy do domu) wróciłem autem do serwisu. Auto na dzień dzisiejszy jest po prostu wrakiem, nie można w nim siedzieć nawet na wyłączonym silniku. Po otwarciu drzwi ze środka wydobywają się kłęby dymu (woń przepalonego oleju). Dymi z wydechu jak stara lokomotywa i na pewno nie pali na wszystkie cylindry ponieważ mocno przebiera i całe się trzęsie. Nie wspominając już o tym że praktycznie nie chce odpalić. Po prostu porażka.


Dam znać jak cokolwiek się wyjaśni, jednak na 99% silnik nadaje się do wymiany.


Pozdrawiam i dziękuję za pomoc w odpowiedziach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.