Nieraz utrzymywały się na poziomie ok 200/min. Jak przygazowałem i np przełączał się na gaz to była znaczna poprawa. Jednak jak już się chciał spieprzyć to czy na gazie czy na benzynie gasł. Kiedyś go chciałem "przeciągnąć" i raz nawet mi nie wchodził powyżejh 3000 obrotów, tylko zachowywał się jakby 3 gary się wyłączyły wogóle a reszta się dusiła. Zastanawiam się nad wtryskami i pompą. Na rezerwie jeździłęm jakiś miesiąc temu ale raczej dbałem żeby bena zawsze była. Nigdy np mi nie zbrakło. Nigdy też nie było tak jak dzisiaj - nie odpala wogóle i stoi w pracy u żony. Tutaj też nasuwa mi się pytanie - czy mógł się "zalać". Pamiętam że w innych samochodach coś takiego było możliwe:) Zawsze jak stał - nawet jak zgasł już na parkingu przy pracy, to wiadome było, że jak sie za kilka godzin zejdzie to zapali bez problemów. A dzisiaj [BAD]...