Witajcie, to mój pierwszy post więc wypada się przywitać.\ Rafał Warszawa, pozdrawiam :) Mam taki problem. Ostatnio z balkonu zauważyłem iż pali mi się prawe światło mijania w aucie. Tego dnia nie jeździłem autem, poprzedniego przejechalem ok 120 km i skoczyłem na myjkę lecz bym nie łączył tych dwóch rzeczy jakkolwiek. Następnego dnia jak pisałem, zauważyłem palące się jedno światło. Jestem pewny, że dzień wcześniej wyłączyłem światła. Jak się okazało, światła były wyłączone (przekręcone na 0). Zapaliły się same. Włączyłem silnik i zapaliłem światła po czy wyłączyłem i wróciło do stanu poprzedniego, niestety prawy kierunek się zapalił/lub sam go odpaliłem (nie pamietam)...po odpaleniu silnika i już nie wrócił do poprzedniego stanu. Pali się ciągle już po wsadzeniu kluczyka do stacyjki, mogę ewenutalnie go przełączyć na drugi kierunek tzn...po włączeniu pali sie pray, jesli jest pomiedzy kierunkami na zero to i tak sie prawy pali... Ktoś ma pomysł co z tym zrobić i co może być przyczyną. Podejrzewam jakieś zwarcie...ale to może coś innego?