Witam, Mam dziwny problem i nie potrafię go rozwiązać. Otóż, we wtorek podczas jazdy, spokojnej jazdy, zaczęło mi się kopcić spod podwozia. Biały dym, jak z ogniska, a w środku samochodu zaczęło śmierdzieć spalonym plastikiem. Zjechałem na przystanek autobusowy, wsunąłem się pod auto i dym ulatniał się spod podwozia od strony pasażera, na wysokości mniej więcej prawego, przedniego koła. Zgasiłem samochód i czekałem, aż przestanie dymić. Odpaliłem po marunastu minutach ponownie i problem ustał. Żadnych spadków mocy, żadnych różnic w obrotach, żadnej kontrolki, która wskazywałaby usterkę, temperatura silnika w normie. Na drugi dzień ściągnąłem osłonę, która jest pod podwoziem od strony pasażera i zauważyłem pękniętą rurkę od klimatyzacji (chyba - na końcu był taki jakby mały tłumik). Ok, mówię, że to pewnie z tego. Zabezpieczyłem to, żeby móc jeździć, ale trzeba kupić nowe. Dziś w nocy, odpaliłem samochód i dałem temperaturę nawiewu na 32 stopnie i znów dym oraz swąd spalonego. Objawy identyczne, znów silnik zgasiłem i po parunastu minutach ustało. Czy ktoś jest w stanie mi powiedzieć, o co może chodzi? Jak się za to zabrać? Z góry dziękuję za zainteresowanie tematem, pozdrawiam.