Przebieg wg licznika i książki 223.000 km,(auto nie wygląda aby miało więcej -ale nigdy nie wiadomo) nie mam DPF , silnik nie przegrzany (a wręcz odwrotnie od miesiąca walczyłem z termostatami bo był niedogrzany) .Dwumasa ok koło pasowe ok, auto kupiłem 6 miesięcy temu przejechałem 10.000 jak go kupiłem wymieniłem wszystkie filtry i olej (Castrol EDGE 5w30) nie wiem czym był wcześniej zalany ,wywaliłem klapki , miesiąc temu wymieniłem świece żarowe bo 2szt były padnięte. Auto sprawowało się idealnie pod każdym względem żadnych stuków wibracji itp, turbina ok korekty na 3 wtryskach +-0,0... i na jednym 0,6.. 3dni temu po odpaleniu usłyszałem dziwną pracę silnika troche jak stary diesel lekkie metaliczne pukanie w miare wzrostu obrotów na następnego dnia byłem umówiony z mechanikiem aby to obsłuchał ale niestety nie dojechałem pukanie raz było większe raz mniejsze 5km przed mechanikiem na 1 minute wszystko się uspokoiło po czym zaczęło znowu tylko że kilka razy mocniej i za chwile silnik zaczał pracować jakby wsypać do niego wiadro nakrętek.Od pierwszego stuknięcia do jego śmierci przejechałem 100km przez ten czas oprócz lekkiego postukiwania wszystko było ok, moc, temperatura ,obroty żadnych drgań czy wibracji. Te 100 km przejechałem nie przekraczając 100km/h i 2500 obr.