Skocz do zawartości

ArturSworsky

Zarejestrowani
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ArturSworsky

  1. ArturSworsky

    E36 2.0 szarpie na lpg

    Podpinam się pod temat z tym samym problemem. Na PB zero problemów, natomiast na LPG po dodaniu gazu obroty najpierw tak spadają o 200 i wzrastają o 200 ze 2 razy (właśnie te szarpnięcia) i dopiero po nich samochód przyspiesza.
  2. KA29675 Byłbym bardzo wdzięczny za pomoc.
  3. Witam. Spisałem numery mojej aktualnej sondy lambda i po wyszukaniu ich w necie znajduję dokładnie taką samą sondę, ale na żadnej ze stron nie jest podany mój silnik jako pasujący. Posiadam E36 318i z silnikiem M43 z 97r., a wg np. tej strony http://www.motointegrator.pl/produkty/990137-sonda-lambda-bosch-0-258-003-522 sonda ta pasuje tylko do e34 i e31. Trochę się pogubiłem, bo numery się zgadzają i na zdjęciu wygląda dokładnie tak samo, jak ta którą wykręciłem. No i druga sprawa. Znalazłem tylko nowe sondy. Przeszukałem cały Internet i nie mogę nigdzie znaleźć używanej, a nie mam 350zł na nówkę. Jak przedstawia się sprawa z zamiennikami lub 'uniwersalnymi' sondami? Gdzieś wyczytałem, że w przypadku sond najlepiej jest kupić oryginalną, używaną niż zamiennik. Jak to dokładnie wygląda? Bo jeśli nie znajdę nigdzie używanej to będę miał mały problem. Znalazłem taką sondę http://allegro.pl/sonda-lambda-bmw-e32-e34-e36-nowa-jakosc-i3758906606.html. Opłaca się ją kupować? Nie będzie z nią żadnych problemów? Czy to jest właśnie jedna z tych co nadaje się tylko na śmietnik?
  4. Wkręcanie na wyższe obroty naprawdę rzadko się zdarza, a ten zaworek dopiero odkryłem, także wcześniej nie był nawet ruszany. Jednak dzięki za pomoc. Korek jeszcze mogę wyjąć bez używania większej siły, także na razie się tym nie martwię.
  5. Ok, dzięki wielkie za odpowiedź. Niedługo powinienem wymienić tą lambdę i będzie się patrzeć dalej. A mam jeszcze pytanko (jako totalny laik) co do tego odpowietrznika. Od jakiegoś czasu musi mi się w zbiorniku paliwa wytwarzać podciśnienie, bo za każdym odkręceniem korka, ciągnie jak odkurzacz do środka. A po wciśnięciu tego odpowietrznika leciało powietrze jak z wentylu. To ma tak być, czy przytrzymać dziada tak długo aż przestanie syczeć? :D
  6. Widzę, że zbyt długi jest mój poprzedni post. To może tak. Wie ktoś co to za przewód oznaczony na zdjęciu wyżej? Tylko o to mi chodzi ;) Z resztą sobie poradzę w następnym tygodniu. Jak pisałem wyżej, po przyciśnięciu tego oznaczonego plastiku na przewodzie słychać było syk wyciekającego powietrza, obroty lekko wzrastały i silnik pracował równiutko. Po puszczeniu wracał do pracy co chwila na 3 garach, przerywał.
  7. Witam. Będzie to długi post także przejdę od razu do rzeczy. Autko to: BMW E36 318i z 97 roku M43 z gazem. Padł mi dzisiaj akumulator na bezludziu także zmuszony byłem do odpalenia na popych. Silnik zaskoczył, wróciłem do domu bez problemów. Wyjąłem akumulator i podłączyłem pod prostownik na 2 godziny, po czym znów wpakowałem go do samochodu, bo musiałem odwieźć ojca do roboty. Mniejsza. Odpalił od razu i przez cały parking przejechałem bez żadnych problemów. Jednak po jakichś 200m jadąc na drugim biegu około 30km/h nagle samochód stracił moc po czym znów zaczął przyspieszać i tracić z coraz większą częstotliwością, aż zaczął szarpać, mimo, że miał około 2k obrotów. Zatrzymałem się i spokojnie ruszyłem. Przestało szarpać, ale silnik tracił moc na chwilę. Nie wiem jak to dobrze opisać. Jadę sobie 20km/h na dwójce. Trzymam gaz wciśnięty tak w połowie, samochód przyspiesza, po czym nagle traci moc, przestaje przyspieszać i po jakichś 2s znów ciągnie do przodu, ale bardzo powoli się zbiera, chwilę wolniej, chwilę szybciej i tak w kółko (oczywiście gaz wciśnięty cały czas tak samo). Zatrzymałem się, wrzuciłem na luz, a obroty spadły poniżej 500 i zaczęło szarpać silnikiem. Podjechałem na parking, ojciec (laik w BMW) zajrzał pod maskę i coś tam pogrzebał. Silnik pracował nierówno i coś terkotało, ale tylko na niskich obrotach. Gdy ojciec ruszył jakimś przewodem na chwilę silnik zaczął pracować równo i terkotanie ucichło, ale było słychać lekki syk, gdy jednak puścił przewód objawy wracały. Dojrzeliśmy, że to przez taki plasticzek na przewodzie (niżej zdjęcie). Gdy się go dociskało było ok, poza sykiem, gdy się puszczało syku nie było, ale silnik nie pracował równo. No, ale w końcu nie doszliśmy do niczego, ciemno, zimno no i ojciec się spieszył. Wsiedliśmy i nagle wszystko przeszło. Wszystko pracuje tak jak pracowało wcześniej. Zbiera się dobrze, nie ma problemów. Tak samo działo się na gazie i na benzynie. Przeszło, albo gdy się rozgrzał silnik, albo gdy ojciec się pobawił tym przewodem. Nie wiem, czy to ma coś wspólnego, ale od jakiegoś czasu zauważyłem kilka dziwnych objawów. Obroty falują na postoju o jakieś 100. Do tego miesiąc temu ni stąd ni zowąd zaczęło śmierdzieć gazem w kabinie, a dwa tygodnie temu, kontrolka od gazu zaczęła piszczeć (tak jakby się skończył gaz, jednak było jeszcze pół butli) i dwie lampeczki (niebieska i czerwona) zaczęły migać na zmianę. Zjechałem na pobocze, w kabinie zaczęło śmierdzieć gazem, jednak silnik dalej pracował i nic się z nim nie działo. Wyłączyłem gaz, po chwili włączyłem ponownie i do teraz jest ok. Pokazało 2 zielone kreski i normalnie śmiga. Czym to może być spowodowane? Pytam, bo w ciągu najbliższych dwóch tygodni nie mam nawet jak podjechać na diagnostykę, może samemu uda mi się to ogarnąć. Jestem tylko pewien, że mam walniętą sondę lambda, ale tylko przez nią nie działoby się chyba tyle? Na czerwono zaznaczyłem ten plasticzek przy przewodzie. http://s6.ifotos.pl/img/IMG201312_nqxhaqx.jpg
  8. Dzięki panowie. Wszystko śmiga :) Radyjko udało się wyjąć delikatnie dwoma śrubokrętami, także obyło się bez rozkręcania kokpitu.
  9. No właśnie tak myślałem, tylko chciałem się najpierw upewnić, bo tak zamontowałem radyjko, że nie da się wyjąć i nie chciałem się męczyć na darmo :D Dzięki wielkie. Jutro biorę się za rozkręcanie połowy samochodu. A może ktoś wie jak najszybciej wyjąć radio? Bo trochę zwaliłem sprawę podczas montażu. Kieszeń mocująca, po włożeniu, strasznie się telepotała, więc pozaginałem kilka z tych odstających blaszek, które akurat pasowały w dziury w samochodzie no i okazało się, że zagiąłem je tak, że nie mogę włożyć teraz do końca kluczy do demontażu radia i będę chyba musiał jakoś inaczej je wyjąć. :oops: Aa. Nie wiem czy to będzie potrzebne, ale w środku wygląda to dokładnie tak: http://img01.tablica.pl/images_tablicapl/97853295_8_644x461_bmw-e36-318i-1992r-z-gazem-b-dobry-stan-mechaniczny-climatronic-.jpg
  10. Witam. Wcześniej miałem jakiegoś starego NoName'a chwilowo włożonego do czasu zakupu nowego radyjka. Podpięte było normalnie pod kostki (już ładnie pogruchotane kostki) i wszystko śmigało. Działało nawet po wyjęciu kluczyka. Dokładniej to wyłączało się na chwilę i samo włączało podczas rozruchu, a po przekręceniu kluczyka na '0' wyłączało się całkowicie, jednak można było je włączyć. Wczoraj jednak przyszła paczuszka z Pioneerem MVH-150. Po odłączeniu starego tak się powyginały blaszeczki w kostkach (tych od samochodu), że radyjko świrowało. Było już późno i nowych kostek nie miałem gdzie kupić, a jestem trochę niecierpliwy, no to kulturalnie poucinałem kabelki i połączyłem bezpośrednio z kabelkami od kostki iso. Odpaliłem i wszystko śmiga tylko tak, że nie do końca. Po pierwsze po ustawieniu kluczyka na '0' nie da rady włączyć radia. Nie zależy mi na tym aż tak bardzo, jednak drugi problem bardziej mi doskwiera. Otóż ustawiłem sobie fajnie korektor itp. pod mój gust i moją muzykę. Wszystko było cacy do wyłączenia stacyjki... Po ponownym włączeniu radia znów włącza mi się konfiguracja początkowa i wszystkie ustawienia się zerują... Zauważyłem, że jeśli wyłączę stacyjkę na kilka sekund i włączę to jest ok, jeśli jednak wyłączę ją na trochę dłużej, radyjko się resetuje. Czym może to być spowodowane? Źle podpiąłem kabelki zasilające czy co?
  11. Dobra Pany, dzięki wszystkim za pomoc :D Wszystko było sprawdzone, nic nie pomogło. Dopiero dzisiaj spuszczone zostało paliwko ze zbiornika i wlane nowe. Samochód śmiga...
  12. Witam wszystkich. W marcu tego roku kupiłem BMW 318i z 97r. (totalny laik) Na starcie było wymienione kilka głupot i autko śmigało, póki nie zrobiło się ciepło. Przy niskich temperaturach na dworze nie było żadnych problemów, jednak, gdy się troszkę ociepliło, samochód zaczął coraz gorzej odpalać. Problem występuje po kilkugodzinnym postoju. Po przekręceniu kluczyka słychać tylko pracę rozrusznika. Dopiero za 4-5 przekręceniem kluczyka zaczyna coś łapać, jednak zaraz się dławi. Odpala dopiero za 10-15 razem, po czym przez chwilę nierówno pracuje. Przez pierwsze 15 minut od odpalenia trzeba delikatnie ruszać, bo przy troszeczkę mocniejszym wciśnięciu gazu obroty spadają o ok. 500 i dopiero po chwili zaczynają wzrastać, nawet na biegu jałowym. Po rozgrzaniu silnika nie ma żadnych problemów, pali od razu, nie traci mocy. Samochód jest w gazie. Zostawiałem już go na benzynie, odpalałem z gazu. Byłem z tym u mechanika, podmieniana była pompa paliwa, cewka, sprawdzane świece, czujnik położenia wału, czujnik temperatury silnika. Nic nie pomogło. Komputerek był podpinany i milczy. Zastanawia mnie tylko czemu zimą/wiosną nie było problemów, a zaczęły się latem. Piszę na forum, bo samochód stoi u mechanika od kilku dni i na razie brak progresu, a jestem ciekaw czym może to być spowodowane, może podsunę mu parę pomysłów i przyspieszę pracę?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.