Witam, od 2,5 roku jestem właścicielem e46 330d. W ubiegłym roku zaczął pojawiać się problem wyłączających się tylnych głośników. Nie działały zupełnie, albo działały po uruchomieniu auta, później po przejechaniu kilkuset metrów się rozłączały. Pojechałem z tym problemem do elektromechanika gdzie od razu mówili, że spalone. Wyjęli je jednak i sprawdzili. Okazało się, że są sprawne. Przeszli zatem do sprawdzania wiązek, które też okazały się sprawne. Rzucili podejrzenie na wzmacniacz, który wymontowali i dali mi do rąk z zaleceniem zawiezienia go do jakiegoś elektronika na sprawdzenie, albo kupienie nowego, bo "jest zepsuty". Był sprawdzany przez dwóch fachowców od elektroniki samochodowej, w tym pod kątem dawania sygnału na wszystkie końcówki, na jakie powinien iść. Okazało się, że również jest sprawny. Dałem sobie z tym spokój, wmontowałem wzmacniacz na swoje miejsce z myślą, że muzyka z samych przednich głośników mi wystarczy. Mniej więcej po roku, czyli przedwczoraj podczas jazdy, znikł dźwięk w głośnikach po prawej stronie w drzwiach pasażera. Wczoraj rano i przez kolejne 50km jazdy było wszystko ok - tzn działały oby dwa przednie głośniki, później znów prawy przestał działać. Zatrzymałem się na najbliższej stacji, wyłączyłem auto, uruchomiłem i pojechałem dalej by cieszyć się muzyką w obu głośnikach tylko przez kilkanaście sekund. Postanowiłem wziąć się za demontaż radia z przodu, co nie było zbyt łatwe, gdyż nigdzie nie znalazłem instrukcji wyjmowania radia z ekranem 16:9. Ostatecznie udało się to, spojrzałem na kostki i gniazda, które wyglądają jak nowe. Zdjąłem też górną pokrywę, by zajrzeć do środka i jedyne co wzbudziło moje podejrzenie to biały nalot na płytce bezpośrednio przy dwóch, kondensatorach, lecz prawdopodobnie to metoda ich fabrycznego montażu (?). Tak to przynajmniej wyglądało. Włożyłem radio na swoje miejsce. Włączyłem muzykę i grała zarówno w prawym jak i w lewym głośniku (bez tylnych). Po jakichś 5 minutach tylko w lewym. Wkurza mnie to strasznie, jednak jeśli pomyślę, że mam gdzieś zaprowadzać auto i słuchać jakichś zaklęć o tym, że trzeba rozebrać pół wnętrza to wkurza mnie to jeszcze bardziej. Najgorszy już będzie scenariusz, w którym będę musiał kupować i wymieniać wszystko po kolei wzmacniacz, radio, wiązki, głośniki a i tak nic to nie da... Może ktoś z Was spotkał się już tym problemem? Może na podstawie tego opisu uda się wskazać miejsce i przyczynę usterki?