Witam wszystkich, To mój pierwszy wpis na forum. Postanowiłem podzielić się swoją wiedzą zamiast na początek zadawać pytania. Jestem kompletnym laikiem w kwestiach mechaniki samochodowej ponieważ od kilku lat regularnie poruszam się autem służbowym w związku z tym wszelkie naprawy i serwis odbywały się w ASO bez mojego udziału. BMW kupiłem jako drugie auto głównie dla mojej żony ( sama sobie takie wybrała ) Na początku użytkowania okazało się, że do wymiany są klocki hamulcowe o czym auto poinformowało mnie zapaleniem lampki ostrzegawczej. Klocki wymieniłem razem z tarczami ATE co na marginesie kosztowało mnie za cały komplet na 4 koła około 750 PLN wraz z kosztem montażu. Niestety nie pomyślałem wówczas o czujnikach - zwyczajnie nie wiedziałem, że są jednorazowe. Po pewnym czasie palące się ciągle światełko ostrzegawcze mówiące o zużyciu klocków zaczęło mnie irytować do tego stopnia, że postanowiłem zamontować czujniki. Kupiłem więc 4 sztuki i to był mój pierwszy błąd Po kolei zacząłem zdejmować koła począwszy od lewego tyłu. Okazało się, że nie ma tu nawet śladu czujnika ani miejsca na jego montaż. Prawy przód - znalazł się czujnik który wymieniłem na nowy. - montaż jest banalny - wypinamy wtyczkę, wywalamy czujnik, wpinamy nowy ot i po problemie. Lewy przód - czujnika brak. Lewy tył - czujnik był :D - tu pojawił się mały problem ponieważ nie mogłem dostać się do miejsca wpięcia wtyczki - kabel wędrował gdzieś głęboko pod podłogę. Postanowiłem improwizować i zwyczajnie odciąłem stary czujnik a w jego miejsce wstawiłem nowy lutując przewody. Lampka ostrzegawcza przestała się palić, a przed zapłonem jest wykonywany test ( lampka zapala się na moment) można więc uznać, że wszystko działa. Porada jest pisana ku przestrodze dla wszystkich podobnym mi laików. Okazuje się bowiem, że czujniki montowane są dwa na przednim lewym i tylnim prawym kole. Przynajmniej tak było w moim egzemplarzu ale zakładam, że może być to standard.