
Realista
Zarejestrowani-
Postów
149 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Articles
Treść opublikowana przez Realista
-
Na miłość boską mcm skoro uważasz, że za błędy się przeprasza to przeproś. Zerknij na posty wyżej i potwierdź honorowo, że podałeś dane z sufitu natomiast ja wziąłem do ręki instrukcję obsługi i dokładnie ją zacytowałem. Podałem fabryczne dane kombi i w dalszym poście potwierdziłem informacje bewana o osiągach sedana. Widzisz tu jakiś błąd? Zacytuj co sam napisałeś. Nie zmienia to w najmniejszym stopniu mojego zdania, że po pierwsze te fabryczne dane nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, a po wtóre tracenie czasu na tak nieistotne rzeczy jest poniżej godności.
-
To szybko! Jedz na kanary :!: viewtopic.php?f=72&t=123784 :mrgreen: Jako, że mam gaz moje problemy przesunęły się na inny poziom. Mój problem to nie dystrybutor PB tylko jeszcze zimna woda na Canarach na razie tylko 20 stopni. Z żalem, ale jeszcze trochę poczekam.
-
Gwoli realizmu i historycznej ścisłości podane przeze mnie dane dotyczą kombi, a bewan dorzucił osiągi sedana. Tylko do k... nędzy nie róbcie wioski. 01-02 sek!!!!!!. Dużo większe różnice uzyskamy robiąc próby na suchym lub w deszczu, przy większym lub mniejszym ciśnieniu atmosferycznym, w Zakopanym czy na Żuławach, przy lepszych lub gorszych oponach, nie mówiąc o dyspozycji kierownika itp. Dane fabryczne są uzyskane w idealnych warunkach, równej i specjalnej przyczepnej nawierzchni, wyselekcjonowanym doskonałym motorze, odpowiednim wyregulowaniu, najlepszym paliwie nie mówiąc o profesjonalnym pilocie który na dodatek wbija biegi na chama trzymając gaz w podłodze także podczas przerzucania biegu i próbuje kilkadziesiąt razy aż do uzyskania najlepszego wyniku itp., itp. Słowem warunki nieosiągalne w warunkach amatorskich. W praktyce osiągi są dużo gorsze i za każdym razem inne raz lepsze raz gorsze w zależności od całej masy czynników których zazwyczaj nie jesteśmy świadomi bo czy mamy np. pewność, że droga jest na 100% pod górkę czy z górki ? Ktoś używał poziomicy? Czy nie lepiej zamiast się podniecać dziesiątymi sekundy których nie da się sprawdzić uznać, że auto ma kopa i już i zaprzestać dziecinady?
-
Skoro tak zdryfowało od tematu to ja też se ulżę. Wystarczy zajrzeć do instrukcji obsługi w której to stoi, że w R6 stosowano 15,16 i 17 felgi zarówno stalowe (zima) jak i alu. V8 to 16 i 17 tylko alu. W V8 16 to standard za 17 trzeba było już dopłacić. Ta sama instrukcja podaje, że 540 przyspiesza do 100 w 6,3 sek ,a automat 6,7 sek tyle, że to w praktyce science fiction. zupełnie nieosiągalne. Co do rozgrzewania silnika to recepta podana przez Cezara-2000 wydaje się optymalna. W przypadku automatu jesteśmy skazani na automat i nie tykać dżwigni bo automaty tego nie lubią. Nie należy też fetyszyzować tego co głosi producent bo jego działania to często wymóg marketingowy wymuszony np. przez nawiedzonych CO2ekoterrorystów. Najlepszy na to dowód to wysyp systemu „stop and go” w motorach w turbo !!!!!! Przy automatycznej skrzyni można sobie pozwolić na jazdę przy 1500 obr (choć zdrowe to nie jest tyle, że nie mamy wyjścia) bo jak chcemy przyspieszyć to i tak poślizg sprzęgła hydrokinetycznego natychmiast podniesie obroty do ponad 2000, ale przyspieszanie na manualu od takiej prędkości to zarzynanie panewek. Jeszcze jedno. Producent jest wiarygodny kiedy podaje wymiary, wagę, pojemności itp. W przypadku takich drobnostek jak osiągi czy zużycie paliwa jego wiarygodność jest taka sama jak naszych polityków. No i jeszcze jedno. System zmiennych faz rozrządu nie chroni silnika przy niskich obrotach. Ba, może nawet zaszkodzić bo mamy złudne poczucie mocy, a to może skłaniać do mocnego wciskania gazu przy takich zaledwie 1500 obrotach. Ochrona przed destrukcyjnym spalaniem detonacyjnym należy do ECU, a Vanos pełni tu rolę pomocniczą na tyle, że można rzec nieistotną.
-
Panowie dajcie na luz. Chińskie czy firmowe co za różnica? Czy z powodu nieoryginalnych palników wasze auta się rozpadną? Nawiasem mówiąc nie ma chińskich i nie chińskich bo wszystkie chińskie. Jedyny rzeczywisty podział jest na chińskie tanie i mizerne jakościowo i chińskie dobre jakościowo bywa, że sygnowane logo znanej marki. Byłbym daleki od bałwochwalczego wychwalania tych drugich. Bo na własne oczy widziałem jak w fabryce sprzętu biurowego na tej samej linii produkcyjnej, na tych samych maszynach i z tych samych materiałów wytwarzane są produkty dla znanej niemieckiej firmy jak i produkty no name. Dopiero na końcu procesu produkcyjnego wprowadzane są niewielkie kosmetyczne zmiany dla odróżnienia obydwu identycznych wyrobów no i oczywiście do tych „lepszych niemieckich” dołączane jest logo. Rzecz dotyczy co prawda zszywaczy biurowych, ale idę o zakład, że to praktyka, a nie odosobniony przypadek zwłaszcza, że pracowici azjaci wcale się z tym nie kryją. Oni naprawdę potrafią robić doskonałe produkty. Zresztą , niedobre postanowiłem spróbować. Moje stare palniki padły więc kupiłem sobie oryginały Philipsa (przynajmniej cena i logo na to na to wskazywały). Świeciły dobrze, ale trochę żółtawo. Chciałem zobaczyć jak się jeździ na tych bardziej niebieskich więc świeżo kupione oryginały odstawiłem na później i kupiłem prawdziwą chińską taniochę chyba za 60 zł. Sprzedawca z Megalamp uczciwie uprzedzał, że to mizeria i dłużej niż 3 nie pojeżdżę, ale co tam za taką kasę można zaryzykować. Kupiłem, zamontowałem i jeżdżę od maja. Na razie nie widać żeby miały się przepalić. Z mojego czysto subiektywnego punku widzenia świecą trochę słabiej, szczególnie na mokrym, ale ewidentnie wina zimniejszej barwy światła, a nie marki.. Co szkodzi poeksperymentować żeby sobie trochę rozświetlić szarzyznę życia skoro i tak widzę o niebo lepiej niż gdybym miał tradycyjne żarówki , a cały eksperyment groszowy. Specjalnie dla co poniektórych dodam tylko, że obawiam się nieco , że te światła mogą już długo nie pociągnąć bo mam gaz w aucie.
-
Przerabiałem cos podobnego. Rozwaliło się łożysko pompy wodnej i kulka z tegoż łożyska zablokowała wałek pompy który gwałtownie się zatrzymał. Skutkiem potężnego szarpnięcia paskami była kompletna roz.... ducha. Poleciały wszystkie paski, napinacz, oczywiście pompa wodna i dodatkowo pompa wspomagania. Rzecz jasna dalsza jazda w takich warunkach to byłby mord na silniku. Dodam jeszcze od siebie specjalnie dla zwolenników stronnictwa „gaz do kuchenki „, że z pewnością zawinił gaz. Zresztą nie tylko w tym przypadku. Ostatnio zgubiłem ważne dokumenty i tu także z pewnością zawinił gaz. Musiał mnie rozkojarzyć bo za dużo myślałem gdzie się wybiorę na urlop za zaoszczędzoną ze względu na jazdę na gazie kasę. PS Wybrałem w tym roku Kanary.
-
"Kończ Waść wstydu oszczędź". Proponuję zakończyć ten kompromitujący wątek. Nawet mi się nie chce odpowiadać. Żenada.
-
Tiaaaaa, a mnie jak wymieiłem aku to brzuch przestał boleć i dostałem premię w pracy.
-
Masz racje nie to forum, nie ten problem. Wracając do tematu zagazowania M5 to skoro nie ma przeszkody natury technicznej, a nie ma. To dlaczego nie? Fajnie byłoby mieć takie dwa w jednym tanią taksówkę na co dzień i bolid do zabawy od święta.
-
Temat gaz i BMW jest interesujący bo pokazuje w jakiej nieświadomości żyjemy. Wydumany problem rzekomej nie przystosowalności benzynowych motorów BMW do zasilania gazem w sytuacji narzucającej konieczność wymyślenia jakiegokolwiek nośnika energii który pozwoli dalej korzystać z samochodu. Nagłośnione ostatnio zagrożenie globalnym ociepleniem czy świńską grypą utwierdza nas tylko w przekonaniu, ze to pic i fotomontaż, a za wszystkim stoi tylko kasa. W tych dwóch przypadkach tak właśnie jest, ale chyba niema wśród nas naiwnych którzy sądzą, że ropa nigdy się nie skończy. Problem tylko kiedy? Opierając się na zewidencjonowanych pokładach nastąpi to lada moment. Nowe znaczące pokłady odkryto 20 lat temu i od tej pory nic, a to o co jest zaczyna się wyczerpywać. Cezar_2000 w strefie szelfu arktycznego nie odkryto złóż ropy tylko gazu i nie odkryto, a jedynie uważa się, że tam są. Ar_w 2012 to bajki wyssane z palca niemożliwe do zweryfikowania, a peak oil ma za sobą już większość państw wydobywajacyh ropę. Zodiac połowa ceny benzyny to podatki, ale tu chodzi o cenę surowca, a nie produktu finalnego. Cena ropy naftowej już obecnie jest zawyżona poprzez grę spekulacyjną w której znaczną rolę grają wszelkiej maści fundusze, nawet wy jeśli płacicie składkę emerytalną to poprzez OFE bierzecie udział w zawyżaniu cen ropy. Podaż jest zrównoważona z popytem ceną , ale pomyślcie co się stanie gdy wyjdzie na jaw wiadomość, że właśnie osiągnęliśmy szczyt i od tej pory wydobycie będzie tylko spadać. Ceny zwariują, spekulacja w błyskawicznym tempie osiągnie niebotyczne rozmiary. Kto choćby jako widz interesował się giełdą bez trudu zrozumie o co mi chodzi. To dlatego zainteresowałem się tym tematem bo zamiast grymasić trzeba nauczyć się wykorzystywać wszystko na czym da się jeździć żeby max przesunąć w czasie co i tak jest nieuniknione, a żadnych alternatywnych źródeł energii którymi można by zastąpić ropę naftową nikt jeszcze nie wymyślił.
-
Duud nie wiesz jak się cieszę, że zwróciłeś uwagę na prawdziwy problem nie na lpg. Masz wątpliwości rozumiem, ale sprawdź jak wygląda (dane dostępne w internecie) szczyt czyli max wydobycia w poszczególnych krajach. Np. USA – lata 70 –te , Anglia – lata 80-te, Norwegia lata 8o-te Arabia Saudyjska początek XXI wieku. Ropa się kończy nie ma nic w alternatywie. Peak oil oznacza ,że ropa po jego przekroczeniu nie będzie kosztować 80, 90 ,100 tylko 500, 800 2000 usd za baryłkę
-
Ja mysle, ze jak trafi w nas asteroida, tez sytuacja sie zmieni. Jestes w bledzie. Mcmt nie czytasz , nie oglądasz, nie analizujesz, nie myślisz???? Wrzuć hasło na przeglądarce „Peak oil” to może zrozumiesz. Trafienie Matki Ziemi za naszego życia przez asteroidę to ułamki procenta prawdopodobieństwa, ale to, że zabraknie ropy naftowej w ciągu 1 ,5, 10 max 20 lat to pewnik. Nie ma dla ropy alternatywy jeśli się nie przegotujemy na czas to o samochodach możemy zapomnieć. Co gorsza to pikuś. O innych skutkach lepiej nie mówić.
-
Ja mysle, ze jak trafi w nas asteroida, tez sytuacja sie zmieni. W twojej wypowiedzi nie ma zadnych konkretow. Uwazasz, ze V8 sa produkowane ze zlomu i tak naprawde BMW rozni sie od innych marek marketingiem ("polityka handlowo-wizerunkowa") :?: Jestes w bledzie. Naopisałem tak cyt. : "A V8 to delikatny silnik??? Tłoki i głowica ze złomu czy trwały z najlepszych i co za tym idzie odpornych materiałów zbudowany?" Czyli łopatologicznie specjalnie dla ciebie: V8 to silnik trwały zbudowany z najlepszych materiałów co za tym idzie idealny do zagazowania. Polityka handlowo-wizerunkowa BMW(tylko kupujący nowe auta) jest nakierowana na zamożnego i niekoniecznie liczącego się z każdym groszem nabywcą (zaprzeczenie dusigrosza nabywcy Toyoty, albo Skody). Zakładanie lpg niespecjalnie pasuje do tego wizerunku, ale w najmniejszym stopniu nie zmienia faktu , że silniki BMW jako wyjątkowo trwałe i odporne wyjątkowo doskonale nadają się do zagazowania
-
Króciutko: Nie stosuje ze względów wizerunkowych i polityki handlowej na dziś. BMW chce żeby postrzegano jej produkty jako auta dla zamożnych, a już na pewno nie dusigroszy która to opinia przylgnęła np. do Toyoty Jutro sytuacja się zmieni bo ropy naftowej zaczyna brakować, a z technicznego punktu widzenia problem lpg nie istnieje, tak jak nie istnieje problem obniżonego przez założenie lpg prestiżu dla właścicieli używanych BMW. Tylko i wyłącznie aktualna polityka hadlowo-wizerunkowa czyli zwykły bajer i nic więcej kto tego nie rozumie znaczy nigdy nie miał nic wspólnego z biznesem. A to, ze V8 nierówno pracuje na gazie? , a czy na pb to zawsze równo? Sam miałem taki problem sprowokowany użyjmy eufemizmu czynnikiem ludzkim. A V8 to delikatny silnik??? Tłoki i głowica ze złomu czy trwały z najlepszych i co za tym idzie odpornych materiałów zbudowany?
-
Jest tona elektroniki która może się popsuć to fakt tyle, ze jak się ma popsuć to się popsuje czy ma gaz czy nie. Miałeś kiedyś auto z prawidłowo założoną instalacją gazową czy tylko ci się wydaje, że będziesz miał jakieś bliżej nieokreślone awarie jak ją zamontujesz? Przy okazji sonda lambda kosztuje 400 zł, a porządna instalacja , założona przez kumatych sprawdzonych monterów do V8 to 4 tys zł. Rozumowanie w stylu nie założę gazu bo mi cos padnie to tak jakby powiedzieć nie zaryzykuję wejścia w ten biznes bo co prawda daje realną rentowność na poziomie 50% (w realnym biznesie to fiu,fiu, fiu), ale jakby coś nie tak poszło z 50% może zrobić się 30% albo 20% To znaczy jak ci ktoś chce podarować 20 tys zl, ale zmienia zdanie i daje ci 5tys zł to mu podziękujesz?. Silniki V8 e39, i e60 konstrukcyjnie różnią się nieznacznie w dodatku narażone na uszkodzenia są te elementy silnika które w każdym motorze są z grubsza takie same, a więc głowica, przepływka i katalizator. Elektronika wytrzyma, a jeśli padnie to skąd pewność, że przyczyną jest lpg. Lambdy, cewki, katalizatory lecą tylko na gazie czy tylko my obarczamy gaz za swoje i nie swoje grzechy. Właśnie przymierzam się do zmiany na e60 i w grę wchodzi tylko zagazowana benzyna bo jeśli diesel to tylko nowy lub prawie nowy.
-
V8 jest idealne do zagazowania bo jest wyjątkowo trwałe i odporne. Jeśli nie zakatujemy silnika to motor czy to na lpg czy na pb przetrzyma całą resztę pojazdu. Lpg daje nam do ręki argument najważniejszy czyli kasę. Przejechałem swoim 535 przez 4 lata na lpg 100 tys km. Jak każdy może sobie łatwo obliczyć daje to oszczędność rzędu 22-23 tys zł. Taka kasa to jakby polisa ubezpieczeniowa na wszelki wypadek dla tych co kraczą, że lpg uszkodzi motor. Mój motor jest cały, tegoroczne i jedyne jak dotychczas problemy których źródłem było lpg (ale nie sprzęt tylko czynnik ludzki) uszczknęły z tej kwoty 1,5 tys zł, ale nadal jest >20 tys. Czyli za tą kasę mogłem się na przykład wraz z moją lubą raz w roku przez te wszystkie 4 lata pławić się zimą w ciepłym Egipcie, i zostałoby jeszcze na nową plazmę i parę romantycznych kolacji w dobrej knajpie. W tym samym czasie zagorzały przeciwnik lpg który zrobiłby podobny przebieg mógłby najwyżej pogadać o wyższości pb nad lpg na tym forum. Proponuję dorosnąć i przestać udawać milionera w dziesięcioletnim 540. Szczyt wydobycia ropy naftowej (warto poczytać co znaczy ten termin) już blisko i żeby opóźnić i złagodzić jego skutki trzeba wykorzystywać każde źródło energii zwłaszcza, że „Peak oil” uderzy przede wszystkim w paliwa płynne czyli te które łatwo można wykorzystać w samochodzie. Wykorzystanie lpg i cng w autach to zwyczajna konieczność i należy się spodziewać zachęt ekonomicznych, a nie kar fiskalnych za ich stosowanie.
-
Udało się rozwiązać problem może się komuś przyda w jaki sposób. Na wstępie wielkie dzięki za sugestie, że przyczyna może tkwić w instalacji lpg. Na początek przestraszony opinią o słabiutkim ciśnieniu sprężania zrobiłem badanie i okazuje się , ze jest nieźle. Cylindry prawego bloku silnika mają sprężanie na poziomie 13,5-13,7. W lewym bloku trochę słabiej 13-13,5 i jeden cylinder 14,6. Poprzednie dane zacytowałem z pamięci, a pamięć jak widać bywa zawodna. Skoro więc nie sprężanie było przyczyną to zainteresowałem się instalacją gazową. Pojechałem do gazowników wyregulowali instalację nie wyjeżdżając z boksu. Silnik zaczął pracować normalnie. Rano uruchamiam i kicha telepie jak by pracowały tylko trzy cylindry. Znowu wizyta u gazowników i diagnoza uboga mieszanka. Znowu regulacja bez jazdy + kalibracja wtryskiwaczy gazowych (Valtec) i następnego dnia powtórka z rozrywki zimny silnik pracuje beznadziejnie. Ekstremalnie wkurzony kilka godzin przeczesywałem internet i wniosek jeden : rozjechane wtryski na gazie i benzynie. W instalacjach KME wtryskiem gazu steruje nie oddzielny komp gazowy tylko ECU samochodu, a komp gazowy dopasowuje jedynie pracę wtryskiwaczy gazowych tak by zastąpiły odłączone wtryskiwacze benzynowe. Skoro instalacja gazowa jest niewłaściwie wyregulowana to ECU samochodu przestawia parametry wtrysku tak żeby się dało jechać na gazie rozkalibrowując jednocześnie wtrysk benzyny w wyniku czego auto jeździ jako tako na gazie i beznadziejnie na benzynie. Gazownicy robili reset ECU dlatego auto po wyjeździe od nich przechodziło na ustawienia fabryczne i pracowało jako tako zwłaszcza, że było rozgrzane, ale trochę pojeździłem i komp auta adaptował się do nieprawidłowo skalibrowanej instalacji lpg łapał błędy i po nocy wszystko zaczynało się od nowa. Gazownicy wpadli na pomysł żeby założyć emulator który po każdym wyłączeniu silnika resetowałby ECU przywracając ustawienia fabryczne. Nie zgodziłem się bo praca na pb w ustawieniach fabrycznych bez prawidłowej adaptacji jest na dłuższą metę szkodliwa. Po resecie ECU i jeździe tylko na pb bez włączania gazu silnik prawidłowo się adaptował dlatego miałem dwa wyjścia zrezygnować z gazu albo walczyć dalej . Uzbrojony w inernetową wiedzę wymogłem na gazownikach zrobienie prawidłowej adaptacji polegającej na ustawieniu parametrów wtrysku gazu w czasie kilkunastokilometrowej jazdy zarówno na benzynie jak i gazie z podpiętym komputerem diagnostycznym. Efekt – wszystko gra jak w szwajcarskim zegarku. Odpala na zimnym od dotknięcia pracuje równiutko w całym zakresie obrotowym, skład mieszanki prawidłowy. Tak wiec straciłem miesiąc, sporo kasy i nerwów, a przyczyna tkwiła jedynie w prawidłowo wykonanej regulacji. Okazuje się, że bez elementarnej wiedzy i determinacji w przekonywaniu fachowców żeby robili to co powinni nie da się nic zrobić. Przy okazji jest wielu mających o sobie wielkie wyobrażenie niby fachowców (lpg forum) którzy ze słowami "do KME się nie dotykam" usiłują naciągnąć na kolejne niepotrzebne koszty w postaci wymiany centralki na inny model lub innego typu wtryskiwaczy. Raz jeszcze okazuje się, że najważniejsza jest znalezienie kumatych fachmanów, a sprzęt ma znaczenie drugorzędne. Przejechałem na tej instalacji 100 tys km przez 4 lata i do stycznia auto chodziło perfekcyjnie. Na pogardzanych przez instalatorów Valtecach przejechałem 100 tys km bez żadnej ingerencji i jeżdżę dalej. Poza regeneracją parownika KME Gold który przeznaczony jest do motorów o mocy do 350 KM niczego nie wymieniałem. Szkoda tylko, ze oprócz nerwów i niepotrzebnych kosztów pękł zalewany paliwem katalizator i muszę go wymienić. Na koniec uwaga jeśli macie podobne kłopoty z instalacją KME i wasi gazownicy nie dają rady to radzę oszczędzić nerwy i pojechać do łodzi (Zgierz) gdzie w siedzibie producenta instalacji zrobicie adaptację tak jak trzeba i pod żadnym pozorem nie dajcie sobie wmówić, że należy zmienić instalację na inną.
-
Moje e39 535 240 tys., zagazowany 4 lata temu KME i działający do tej pory perfekcyjnie przed miesiącem zaczęło źle palić i nierówno pracować na zimnym na zimnym. Na ciepłym prawie w normie. Wizyta w serwisie okazuje się , że sondy, świece i cewki OK, sprężanie średnio 11,5 i minimalne różnice na wszystkich cylindrach, ale walnięty czujnika położenia wału. Wymiana skutkuje poprawą na kilka dni. Kolejna wizyta w serwisie wymiana membrany powietrza i znowu poprawa na kilka dni. Znowu serwis i wymiana pompy paliwa w baku. Ponoć zwór zwrotny nie działał, paliwo cofało się do baku, układ się zapowietrzał. Tym razem diagnoza całkowicie mylna niepotrzebny wydatek i strata kasy. Postanowiłem sam się tym zająć przeszukałem fora internetowe, poczytałem knigę „Sam naprawiam E39” i tu apel : Jak macie problem i prosicie o pomoc na forum to PODZIELCIE SIĘ Z INNYMI JAK UDAŁO SIĘ WAM ROZWIĄZAC PROBLEM. Zazwyczaj ktoś rozpoczyna wątek, następuje wymiana uwag i rad po czym wszystko się urywa i nie wiadomo jaki był finał. Wracając do sprawy zwróciłem uwagę na dwa czujniki temperatury powietrza zasilającego i płynu chłodniczego. Temperatura na wskaźniku w kabinie Ok., ale i tu pytanie. Są chyba dwa niezależne czujniki płynu. Jeden podaje temp do zestawu wskaźników, a drugi do Ecu. Mam rację? Kolejny czujnik ten od temperatury powietrza. Jeśli przekłamuje podając temp np. +40 zamiast –15, ale pracuje choc wadliwie to komp diagnostyczny nic nie wykaże jak mi się wydaje. Jak to sprawdzić bez wymiany być może kolejnego sprawnego urządzenia? Do tej pory silnik źle pracował tylko na zimnym w miarę nagrzewania praca coraz równiejsza, ale jak nastały te polarne mrozy czuć wypadające zapłony i falowanie obrotów także na ciepłym. Trzymam auto w nieogrzewanym garażu i teraz jak przemroziło w ogóle nie daje się uruchomić. Pomyślałem, że jeśli czujnik powietrza daje zafałszowaną informację np. , ze temp powietrza wynosi +40 to komputer myśli, że jest gorące lato i mieszanka jest za uboga na zimę. Przeprowadziłem eksperyment Wyjąłem filtr powietrza i podczas uruchamiania silnika podgrzałem zasysane powietrze suszarką do włosów. Efekt !!!!! Silnik pracował idealnie równo. Jak tylko wyłączyłem suszarkę natychmiast zaczynał się krztusić i gasł. Na chłopski rozum czujnik przekłamuje bo jak dostaje powietrze takie jak w lecie to wszystko jest OK. Mam rację czy nie? Kolejna niezrozumiała sprawa to, że na gazie pracuje zdecydowanie lepiej. Co o tym myslicie?
-
Mam V8 z wyboru i ani mi przez myśl nie przeszło wychwalać diesla. Lepiej się jeździ V8 i już. Dyskusja w tym temacie nie sensu. Zauważyłem tylko, że można się naciąć na bardzo silnego diesla. Mój miał 172 KM, ale też 435 Nm i były to wartości średnie. Niektóre 1,9 tdi samym programem dawało się wzmocnić do ponad 190 KM, a zupełnie drobna z finansowego punktu widzenia ingerencja mechaniczna dawała sporo ponad 200KM. Dodajmy do tego 400 kg mniej (25% różnicy) i płaski przebieg momentu obrotowego i naprawdę można się naciąć.
-
Jest dokładnie odwrotnie. Diesel ma korzystniejszy od atmosferycznej benzyny rozkład momentu obrotowego w funkcji obrotów. Problem tkwi w czym innym. W małym zakresie obrotów użytkowych. Benzyna ma niższy moment obrotowy, ale rozkręca się do o wiele wyższych obrotów, a ponieważ moc= (moment obrotowy X obroty na minutę) to większy max moment obrotowy diesla nie przekłada się na lepsze osiągi.
-
Uważaj żebyś się nie przejechał. Dwa lata jeździłem Audi A4 1,9tdi rocznik 2002 chipowanym na 172 KM. Teraz mam e39 535i i wcale nie jestem pewien czy lepiej się zbiera od A4. Proponuję nie brać na serio tego co podają wyniki fabrycznych testów bo to wielka bujda, a już najśmieszniejsze są te różnice o 0,1 czy 0,3 sek. Podrasowanym tdi bardzo ciężko jest nawet ruszyć bo koła buksują nawet na drugim biegu na suchym. Różnice dziesiątych sekundy ma w tym aucie ten sam kierowca na tej samej nawierzchni. Sprawdźcie sami jak naprawdę przyśpieszają wasze auta i idę o zakład, że będzie to przynajmniej o sekundę gorzej od danych fabrycznych. Tylko należy uwzględnić błąd wskazań prędkościomierza w przypadku 535 licznikowe 100 km/h to rzeczywiste 91 km/h. Dopiero powyżej 100 km/h 535 wyraźnie góruje nad każdym dieslem, a powyżej 200 km/h to już przepaść.
-
Jakie konkretnie bledy wyskakuja? Wklejcie w temacie odczyt :!: U mnie z tym tez gorzej bo wydruku nie zabrałem. Odczyt wskazywał na niepracujące cylndry z lewej strony (kilkadziesiat błędów (razy)
-
Sorry zpomniałem dodac, że wymienilem też czujnik połozenia wału i membranę, ale koszty podsumowałem prawidłowo.
-
Tez sobie podsumowałem swoje wydatki co było o tyle proste, że zbieram faktury. Moje 535 rocznik 1998 ma 240 tys przebiegu(ksiażka z Niemiec,kontynuuję serwisowanie i wpisy) z czego ja nabiłem 100 tys w ciągu 4 lat. Jest zagazowany KME i tu ciekawostka instalacja poza okresowym przeglądem wymagała jedynie wymiany sparciałych przewodów gumowych (4lata) i regeneracji parownika (95 tys. km) Nadal działa wszystkie 8 wtryskiwaczy (Valtec- 100tys km) to ponoć dobry wynik. W zawieszeniu wymieniłem po jednym górnym wahaczu na tylnej osi i 2 stabilizatory z przodu , wymiany wymagała też uszczelka pod pokrywą zaworów i jedna sonda. To wszystko. Gdyby nie układ chłodzenia byłoby super skoro auto przejechało prawie ćwierć miliona km. Trzykrotnie awaria układu chłodzenia zatrzymała mnie w drodze, a dwukrotnie była grana laweta. 1. urwał się plastikowy króciec przy chłodnicy. Na szczęście została resztka i można było jakoś nałożyć przewód gumowy i dojechałem do domu. Kupiłem nową chłodnicę. Oryginał za 800 zł załatwił mi serwis Osowiecki. 2. po kolejnym roku w czasie jazdy rozerwał się przewód nakładany na ten nieszczęsny króciec chłodnicy. Do domu miałem na szczęście tylko kilometr dojechałem na holu. Ta awaria to wynik źle rozumianych groszowych oszczędności. Skoro na styku chłodnicy i tego gumowego przewodu jest słaby punkt to trzeba było po wymianie chłodnicy wymienić także ten przewód i nie byłoby sprawy. 3. pękło łożysko wirnika pompy wodnej. Pech chciał, że kulka z rozerwanego łożyska zablokowała wałek. Efekt kompletna rozpier... Szarpniecie spowodowało rozerwania paska wielorowkowego, zniszczenie napinacza i na dodatek rozwaliło pompę wspomagania napędzaną tym samym paskiem. Oczywiście laweta. Teraz prawie cały układ chłodzenia poza visco i termostatem jest nowy, ale jakoś dalej brak mi do niego zaufania i stale go monitoruję. W sumie jeśli pominąć układ chłodzenia tyle awarii co nic. Auto odwiedzało serwis tylko na przeglądy. Ostatnio pojawił się problem z nierówną pracą zimnego silnika. Podejrzewam grzałkę sondy. Ile kosztowały naprawy? Jeśli pominąć koszty okresowych przeglądów i materiałów eksploatacyjnych to 100 tys. km tym autem zabrało z portfela ok. 6,5tys (serwis BMW Osowiecki) + 400 zł koszty holowania. Kładąc na szali z jednej strony te koszty, a po drugiej przyjemność z jazdy i bardzo niska cenę (cztery lata temu było to ok. 35tys zł) to okazuje się, że był to bardzo udany interes. Co ciekawe okazało się, że V8 idealnie znosi gaz. Nie miałem żadnych ale to żadnych problemów, a badanie ciśnienia sprężania w cylindrach nie wskazuje na jakiekolwiek zużycie. Zaletą jest masa części używanych. Pompę wodną radzę kupować nową, ale już np. pompa wspomagania nowa oryginalna to koszt ponad 5 tys!!!!!! Kupiłem na Allegro za 200 zl i jest OK. Ciekawostką jest oryginalny od nowości w tym aucie akumulator który bez problemu radzi sobie z mrozami.
-
Moje zagazowane M62 przez 100tys km działało perfekcyjnie i pojawił się problem. Jak jest zimny pracuje strasznie nierówno. Im jest cieplejszy tym jest lepiej. Rozgrzany pracuje idealnie. Komp wskazuje, że problemy są z cylindrami po lewej stronie. Auto ma 240 tys , ale badanie sprężania wykazało, że jest OK. Wymieniłem czujnik położenia wału i membranę, nie bierze fałszywego powietrza, świece wymienione, sondy działają prawidłowo. Na gazie czy na benzynie pracuje tak samo. Co to może być?