Zgłupiałem już zupełnie, jedni mówią zalej półsyntetyka inni że tylko syntetyk... Silnik do wczoraj brał około 0,5 litra na 3000 tys. km. Jest to leciwa M40 (1993r) 318i po przebiegu 205 tys. km. Dziś ma robione: - wymiana wałka, szklanek, dźwigienek - szlif głowicy i wymiana kopletu uszczelek pod głowicą + inne pierdoły z tym związane słowem poleciało masę kasy Mechanik mówi że można zalać półsynetetykiem skoro brał trochę oleju ale mam wątpliwości czy jest sens bo może nie będzie już tak brał tego oleju jak się wszystko zrobi, bo w sumie do 185 tys. km nie brał praktycznie wcale... dopiero jak zaczęły się klekoty związane z wałkiem to zobaczyłem że z olejem jest coraz gorzej. Co poradzicie? Zalać półsyntetykiem czy lać syntetyk tak jak do tej pory było?