Dla porządku należy wspomnieć o dobrym rozkładzie mas w samochodach BMW, przeciętnie jest to 50/50 przód/tył ( w moim touringu po zważeniu okazało się że tył jest nawet cięższy o niewiele). Dzieje się tak ponieważ w BMW mają fioła na tym punkcie i np. 4 cylindrowy silnik mieści za przednimi kołami, a to oznacza że oprócz przednich obciąża już nieznacznie też tylne koła. Drugi ciężki element skrzynia biegów jest już mniej więcej w połowie między przednią i tylną osią. A dochodzą do tego nielekkie elementy jak wał, dyfer i pólosie obciążające tył. To powoduje, że w porównaniu z tylnonapędówkami innych marek jest naprawdę lepiej. Mam często okazję jeździź Mercedesami od starej 190 po nową C i S klase i żaden nie zbliża się z trakcją do BMW. Ale w nich slilnik wystaje przed przednią oś lub w najlepszym razie jest na niej i tył jest poważnie odciążony. Mieszkam w górach i wielu się pukało w głowę na moje BMW, a po trzech latach nie zdażyło mi się gdzies utknąć. Oczywiście przedni napęd jest lepszy w śnieżnych warunkach, daje poczucie pewności gdy trzeba ładować gazem bo ma tendencję do prostowania toru jazdy, a tylny napęd ciągle chodzi od prawej do lewej i częściej trzeba ten gaz odpuszczać. Poza tym przy głębokim poślizgu przednionapęda zawsze można gazem wyciągnąć, a w tylnym można tyko liczyć, że kontry wystarczy. Więc podsumowując jeżeli ktoś się martwi o tył napęd to faktycznie nie jest dla niego. Daje mnóstwo frajdy z jazdy, wymagając jednocześnie trochę więcej skupienia i umiejętności. Natomiast nieprawdą jest, że BMW staje na każdym podjeździe bo ma tylny napęd. Dla ludzi świadomych zalet BMW tylny napęd nie jest większym problemem w zimie, a okazją do czerpania przysłowiowej radości z jazdy.