Więc tak, w samochodzie został wymieniony rozrusznik, po czym około godzinę akumulator się ładował. Wszystko było ładnie pięknie, przejechałem 10km, nie więcej, znów ta sama sytuacja. Po odczekaniu 10 minut samochód odpalił, przejechał 5km i bezproblemowo odpalał za każdym razem. Pewny nie jestem, ale wydaje mi się, że jakby był popsuty akumulator to nie działałyby diody, radio itp. Zbliża się majówka, planuje wyjazd prawie 200km i mam pewne objawy związane z jazdą tym samochodem. Nie mam dostępu do prostownika. Podłączenie "na lejce", mowa tu o kablach? i jeszcze jedno małe pytanie, tylko z czystej ciekawości, mianowicie, silnik był pucowany przez poprzedniego właściciela przed samą sprzedażą, czy to mogła być przyczyna popsucia rozrusznika? Dzięki wielkie panowie za wszystkie rady i szybkie odpowiedzi, pozdrawiam.