Witam wszystkich. BEM e46 320d 136ph 1999. Wiem że było dużo tematów na ten temat ale w żadnym nie widziałem czegoś takiego co mi się zdażyło. Znam sie troche na mechanice, większość rzeczy robię sobie sam, ale diesle mnie przerastają :D Mianowicie po przejechaniu 10 km auto wskoczyło na max obortów, nie szło zgasić stacyjką, zadusiłem go wiec biegami. Troche przydymiło ale nie specjalnie. Wiem że to moze byc albo turbina albo pompa sie zawiesiła itd. Ale teraz nawet już nie o to chodzi. Auto odrazu nie odpaliło. Odpaliłem go dzień później na zapych. I dojechałem nie daleko do kuzyna do warsztatu, auto jechało prawie normalnie, troche sie zawachało, przydymiło ale jechało normalnie. W warsztacie zaczeliśmy sprawdzać, płyn w chłodnicy - pełny, a olej w silniku ?!?! ZOnk ponad Max ilość. Postanowiliśmy go spuscić. Napełniliśmy dwie bańki 5litrowe i jeszcze z poł litra. Koło 11l. Nalaliśmy nowego oleju dokładnie 5l, odpaliłem, wszystko OK. Przejechałem sie, z 10km. Wróciłem sprawdzamy olej i wydaje nam sie ze jest już zadużo. Znowu więc go spuściliśmy i było już z 6 litrów :shock: Postanowiłem go już nie ruszac, tylko co mam teraz zrobić? Rozumuje że dostaje sie tam diesel? ? ? Myślicie że przez oring i uszczelke na pompie?? Bo ja tylko tak sobie to rozumiem. Dodam jeszcze ze filtry wszystkie wymieniałem razem z ODMĄ jakieś tyśiąc kilometrów temu. Miałem jeszcze jeden problem z spatkiem mocy okazało sie przy czyszczeniu EGR ze wąż który do niego prowadzi był pęknięty. Czy ktoś wie co może być? mieliscie tak? ze az tyle paliwa leci do oleju w tak szybkim tępie? W skrócie mówiąc skąd tyle diesla w oleju napędowym?