Witam. Mam bardzo nietypowy problem z moją babcią. Postaram sie opisać całą historię. Niedawno wymieniłem starą chłodnicę ponieważ zaczeła mi cieknąć i od tego momentu mam same problemy z chłodzeniem silnika. Otóż podczas długiej trasy zauważyłem że spod samochodu leci mi płyn z chłodnicy a że musiałem jakoś wrócić kupiłem na stacji uszczelniacz do chłodnic i udało mi się jakoś dojechać. Następnego dnia wymieniłem chłodnicę z tym że od wersji 2.5 i co ciekawe była mniejsza niż moja 2.0 która po prostu była dłuższa ale kumpel który mi ją sprzedawał mówił że nie miał z nią żadnych problemów, bo sam jeździł. Później wyczytałem że niby ta mniejsza jest nawet bardziej wydajna i problem miałem z głowy. Niestety tak mi sie tylko wydawało bo autko zaczęło się grzać. Wymieniłem termostat, wyczyściłem cały układ (myślałem że ten uszczelniacz mi pozatykał węże) ale problem został. Zachowanie jest dość nietypowe podczas jazdy po ok 5 min temperatura silnika z pionu czyli ok 90 C zaczyna powoli rosnąć aż do granicy czerwonego pola. Od czasu kiedy rośnie trace w aucie ogrzewanie. Jednak kiedy np stane to po ok 5sek temperatura wraca do 90 stopni i ogrzewanie wraca. Troche dziwne bo raczej powinna spadac podczas jazdy kiedy jest chłodzenie a tu odwrotnie. Chciałem teraz wymienić pompę wody bo wydaje mi się że podczas jazdy nie ma siły przepchnąć tego gorącego płynu, a tylko jak stoje. Proszę o opinie.