Mam podobne spostrzeżenia co kamilf, gdzie nie pojechać to albo z łachy albo irytujące teksty, olewka klienta ( w trakcie rozmowy wyciąga telefon i gdzieś sobie dzwoni a ty chłopie stój i czekaj aż Ci powie że może dziś zrobi). Najśmieszniejsze jest to że jak jadę do warsztatu z usterką to chcę aby ją naprawili, jak to zdiagnozują to mnie nie obchodzi, zostawiam furę płacę za części i za wymianę, ale diagnostyki komputerowej nie zamawiam. A to że ktoś ma kompa i mu ma pomóc w naprawie to już jego ułatwienie i ja za to nie powinienem płacić. A tu gdzie nie pojedziesz to " nie wiem co się zepsuło, trzeba podłączyć pod kompa" i zaraz na wejście 80 zł, 100 zł. Zdzierstwo na każdym kroku. Co do zakładu na turystycznej to raz tam zostawiłem bunię i to był ostatni raz, cały dzień samochód zostawiony i ... ciągle nie mogą znaleźć przyczyny, pan Jacuś siedzi i duma i dłubie, a tak się składa że podczas gdy mi to mówił to stał na McDrive ot taki peszek. Tak po głębszej analizie to nie ma warsztatu godnego polecenia i oddania samochodu i nie myśleć czy ktoś w bambuko Cię nie zrobi. Ale gdzieś trzeba naprawiać, zacisnąć zęby i oddać do tego najlepszego z najgorszych. Tak jak wcześniej napisałem, spostrzeżenia kamilf trafne w 100% ale ten mruk będzie miał klientów bo po prostu ciężko o alternatywę. A warsztacik bodajże w Trojaczkowicach ( przeglądy tam robią też) radzę omijać szerokim łukiem. Ceny większe niż u Sawy, szefunio pomyka z gołą klatą, na pytanie odpowiada obracając się na pięcie i odchodząc w drugą stronę bez słowa, wali na "ty" jakby kumpli szukał, a po godzinie łaskawego czekania aż jaśnie pan się zlituje coś powiedzieć, stwierdził że on tego nie zrobi, bo się elektryką nie zajmuje... i czujnika nie wymieni. Na szczęście tylko przegląd robiłem, pierwszy i ostatni "po drodze", nawet nie raczyli zobaczyć zawiechy. Reasumując klima na wrońskiej, reszta u mruka. Chyba że się znajdzie alternatywa.