Witam, mam E39 od nowości, na oryginalnych tarczach zrobiłem 125tys i nic się nie działo, żadnego bicia, musiałem zmienić bo były jak żyletki i od tej pory są problemy, najpierw założyłem komplet ATE, wytrzymał 3 tys, bicie nie do zniesienia, oddałem ,kasę oddali, wziąłem Zimmermanny nienawiercane, przejeździłem 5tys i du..., no ale tu wyszedł problem z samochodem, stanął tłoczek z prawej strony i tarcze przegrzał, trudno, zrobiłem obie strony hamulców i pokusiłem się na tarcze oryginalne, całość kosztowała mnie ponad 2 tysie, było to rok temu i 7tys km wstecz. Wracając 2 tygodnie temu z Monachium poczułem lekkie bicie, w miarę zbliżania się do Polski nasilało się. Jako, że BMW obiecało 2 lata gwarancji to oddałem samochód do serwisu. Dziś odebrałem. Sytuacja wygląda tak: BMW uznaje gwarancje na skrzywienie/bicie tarcz przez 3 miesiące lub 5 ts km, gwarancja 2 lata jest jeśli tarcza np pęknie (ciekawe sposób udzielania gwarancji). Serwis stweirdził, że na tarczy występują ślady przegrzania, układ hamulcowy sprawdzony - jest w idealnym stanie, żadnego zacinania itd. Tarcze zimne są ok, wystarczy jednak kilka hamowan i już przy ok 90-100 czuć bicie, jak się mocniej rozgrzeje to nawet przy 50 bije. Wku.... na maxa zadzwoniłem do BMW Polska - oprócz informacji, którą Wam przytoczyłem dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak awaryjne hamowanie, które może spowodować przegrzanie tarcz, to jaki baran projektował samochód który ma 200KM, waży prawie 2tony i dali mu hamulce od cieniasa???? Poza tym: "może Pan jeździł po mieście i wjechał Pan na myjnie polali tarcze i już", albo hamował Pan i wjechał w kauże, jako że jeżdżę głównie po mieście, do tego z dzieckiem, to mój samochód nigdy nie dostał tak naprawdę w d..., po tym argumencie Pan powiedział, że jeżdżę za wolno, na kockach nastąpiło zeszklenie powierzchni i jak wyjechałem na autstradę i zacząłem hamować, to te klocki spowodowały przegrzanie tarcza :))))) dobre, nie? Na pytanie dlaczego na oryginałach (tych od nowości) nie wystąpiły takie problemy przez 5 lat, to Pan mi powiedział, że miałem szczęście Po kilku rozmowach z mądrymi ludźmi dowiedziałem się, że kiedyś żeliwo na tarcze było sezonowane, teraz idzie bezpośrednio do produkcji, poza tym kiedyś tarcza była dużo grubsza, projektowana ze sporym zapasem, teraz genialne komputery obliczyły ile mozna zaoszczędzic i mamy taki fajans jaki mamy. Ja bym podzielił tarcze na rodzaje - wiercone i niewiercone. Niewiercone, oryginały czy nie bardzo łatwo przy takiej masie samochodu przegrzać i tyle. Prawdę mówiąc zastanawiam się czy nie założyć najtańszych tarcz i klocków i raz na rok zrobić to od nowa, bo już jakoś nie wierzę że da się to obejść.