Witam. Szukałem na forum ale nie znalazłem podobnego wątku. Mam strasznie dziwny problem. Ale od początku. Znajomy przywiózł z Niemiec BMW E46 2.0d 136KM 2001r z padniętym turbo, wyjeli stare turbo założyli nowe(używane) i wszystko git samochód świetnie jezdził bardzo dobrze się wkręcał nie dymił nic się nie działo testowałem go ponad godzine przejechałem około 30km no i skusiłem się na niego. Pierwsze co odstawiłem go na warsztat wymieniłem olej wszystkie filtry itp itd. Po wyjezdzie z warsztatu przejechałem nim około 10 km i nagle turbo sie przycieło na około 3tyś obrotów ogólnie stracił moc i nagle silnik sam zaczą wkręcać się na obroty do odcięcia i zgasł wiadome wielka chmura białego dymu za mną. Pierwsza diagnoza turbina padła. Zadzwoniłem do znajomego od którego kupiłem to auto i okazało się że zle wyczyścili intercoler i zostało w nim troche starego oleju mechanik stwierdził ze mogło zrobić się ciśnienie i turbo mogło zassać ten stary olej z intercolera. Rozebrali to okazało sie że turbo jest całe normalnie pompuje wyczyścili cały układ dolotowy wypłukali intercoler i wszystko zaczeło grać. Kazali mi pojeżdzić na spokojnie około 30km wypalić stary olej ten co został a pożniej próbować troszke mu dawać. Jeżdziłem spokojnie silnik puścił 2 dymy(białe) i to spore samochód nie miał takiej mocy jak powinien mieć podymił i nagle zaczą normalnie jezdzić super przyśpieszenie zrobiłem około 20km i wróciłem do domu samochód stał zapalony około 5 min chciałem go przestawić i zgasić dodałem gazu około 1.7tyś obrotów i znowu motor zaczą się sam wkręcać na max obrotów zadusiłem go na biegu. O co to chodzi:( nie mam już zielonego pojęcia. Wszystko stało się po wymianie oleju albo to zwykły zbieg okoliczności nie wiem jaki był wcześniej olej ja nalałem 5w40. Za wszelkie wskazówki z góry dziękuje. Pozdrawiam