Witam. Mam wielki poblem z samochodem. Od jakiegos czasu grzeje mi sie silnik. Dzis w serwisie kolejny raz wymieniłem termostat. Tym razem Wsadzili oryginalny , bo wczesniej miałem zamiennik za 50 zł i myslałem ze moze dlatego cos było nie tak. Pochodził dobrze ok 500 km i sie zaczął znowu grzac. Pierwszy raz zauwazyłem jak po ok 2 dniach stania poszedłem go odpalic i odsnieżyc pochodził chwilke na benzynie tak ze sie zagrzał i przełączyłem na gaz. Chodził dobrze,ale po chwili zaczeło telepac budą i zgasł. Temperatura była prawie na czerwonym. Otworzyłem maske i trysnęło gazem. Od tamteo moment w czasie postoju i jazdy miejskiej grzał sie silnik i z nawiewów leciało zimne powietrze. Na trasie było wszystko ok poza paroma wyjatkami. Dzisiaj wymieniłem termostat i obudowe termostatu. Samochod spisywał sie super i w nagrode ze tak fajnie sie nim jezdzi postanowiłem jechac na myjnie umyc go. Nie gaszac silnika ( bo po co skoro jest ok ) umyłem samochod. Wrzuciłem wsteczny i zaczęło trzasc budą i zgasł. Odpaliłem go na benzynie i po przejechaniu ok 500 m wskazówka temperatury znowu wedrowała blisko czerwonego pola. Znajomy doradził zeby przejechac sie na samej benzynie i wyeliminowac udział gazu w tej usterce, ale to nic nie dało. Dalej sie grzeje. Jak ktos ma jakis pomysł co to moze byc to bardzo prosze o pomoc. Ja juz nie mam pomysłow